***
-Naprawdę? Gratulacje Kochani!-z uściskiem rzuciła sie na nas najpierw Sandra,a później cała reszta dziewczyn,prócz jednej-Agaty.
-Gratulacje Lewusku,nie powiem postarałeś sie.Za jednym razem machnąć dwójke to trzeba mieć talent.-usłyszałam 'gratulacje' Lewego od Wasyla i momentalnie wybuchnęłam śmiechem.
-Przecież strzela cztery bramki Realowi,więc bliźniaki to dla niego pikuś!-dopowiedział Szczęsny,a ja prawie dusiłam się ze śmiechu.Zresztą nie tylko ja.Chłopcy rozbawili całe nasze (liczne!) towarzystwo.Zauważyłam jednak,że nie ma z nami Agaty.
-Kuba wiesz może gdzie jest Agata?-spytałam Błaszczykowskiego.
-Chyba poszła sie przewietrzyć.-odpowiedział i wskazał drzwi wyjściowe.-Aa,no i jeszcze raz gratulacje mała.-ucałował mnie w policzek,a ja podziękowałam przyjacielowi i poszłam szukać jego małżonki.
Wyszłam na zewnątrz,a zimny dreszcz przeszedł po moim ciele. Agata siedziała skulona na schodach patrząc w gwiazdy. Coś było nie tak.Wiedziałam to.Agata odkąd tylko ją znam zawsze tak robiła.Zamiast powiedzieć najbliżej przyjaciółce czy komukolwiek innemu o swoim problemie,o tym co ją dręczy wolała przemilczeć patrząc w gwiazdy.Tak po prostu,samemu wszystko dokładnie przemyśleć i znaleźć wyjście z problemu.O dziwo,zawsze jej to wychodziło. Zawsze potrafiła rozwiązać problem sama.Nie to co ja.Ja potrzebuje oparcia bliskiej osoby,która zawsze mnie wysłucha i pomoże rozwiązać to co akurat mnie męczy.Nie potrafie przemilczeć.Jak duszę w sobie coś takiego to zaczynam płakać.Po prostu,z bezsilności.Wiele rzeczy nas łączy,ale jeszcze więcej dzieli.Może to prawda,że przeciwieństwa sie przeciągają?
***
Usiadłam obok niej.Podłożyłam kolana pod brodę i obie milczałyśmy.
-Agata,co sie dzieje?-przerwałam tą męczącą ciszę.
-Wszystko jest w porządku,rozbolała mnie tylko głowa od hałasu i chciałam się troche przewietrzyć-cały czas patrzyłam na nią,a ona tylko wpatrywała sie w martwy punkt przed sobą.Nawet nie chciała spojrzeć mi w oczy.
-Przecież widzę,że coś jest nie tak.Chodzi o moją ciąże,prawda?-w końcu spojrzała na mnie wzrokiem pełnym troski,bólu i miłości.
-Nie uważasz,że jesteś za młoda na macierzynstwo? Ja wiem,że ty jesteś dojrzała jak na swój wiek,ale Monika za tydzień obchodzisz dopiero dwudzieste urodziny,zaczęłaś studia,prace,całe życie przed tobą.Robert jest dorosły,ale ty nadal jesteś w sumie nastolatką.
-Ja wiem,że to wszystko dzieje sie za szybko.Ale kocham Roberta i chcę z nim być.Tylko z nim. I cieszę się,że będę matką.Nie wierze,że to mówię,ale naprawdę się cieszę.Wiem,że nie będzie łatwo,tym bardziej,że to bliźniaki,ale mam Roberta,mam Natalie,innych przyjaciół,a przede wszystkim mam Ciebie i mam nadzieję,że będziesz mnie wspierać w tym co robię,nawet jeśli tego nie podzielasz.
-Oczywiście,że będę Cie wspierać,bez względu na wszystko.Ale na pewno jesteś pewna swojej decyzji? Jesteś szczęśliwa?
-Agata...jestem cholernie szczęśliwa.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i iskierką w oku.
-W takim razie ja też.-przytuliła mnie.-a teraz chodźmy do środka bo strasznie zimno.Jeszcze sie przeziębisz i te małe istotki także,a wtedy Robert by mnie chyba zabił.-obie w bardzo dobrych nastrojach wróciłyśmy do środka,gdzie Wasyl z Tytoniem kłócili się o imiona naszych przyszłych pociech,nie znając nawet ich płci..
***
-Hej wszyscy! Mamuśka wróciła! Trzeba wznieść toast!-zawołał Wojtek i wszyscy nasi znajomi zebrali sie wokół.Każdy po kolei podniósł szklanke z trunkiem do góry. Robert objął mnie ramieniem i obdarował soczystym buziakiem w czoło.
-A więc kochani..-chciał zacząć Wasyl,ale Kuba zdecydowanym tonem mu przerwał.
-Zamknij się. Z racji,że Monika jest dla mnie jak młodsza siostrzyczka i z was wszystkich,prócz mej uroczej małżonki ja znam ją najdłużej, ja zacznę. Nie pomyślałbym,że stanie się to tak szybko i w sumie nadal w to nie wierzę,ale chciałbym wznieść toast za małych Lewandowskich,którzy za kilka miesięcy pojawią się na tym porąbanym świecie.Znam Roberta i Monike na tyle dobrze,że wiem,ze będą wspanialymi rodzicami,a ich dzieiom niczego nigdy nie zabraknie,a przede wszystkim miłości. Zdrowie za naszą dwójkę!
_______________________________________________________________________________
Wróciłam! wiem,ze dodałam kolejny z resztą krótki i denny rozdział,ale obiecuję,że sie poprawie. Wakacje prawie minęły,a ja pomimo wszelkich własnych obietnic zrobiłam bardzo mało.Miałam napisać mnóstwo rozdziałów,a w zeszycie zapisała zaledwie 2 albo 3. Jestem na siebie mega zła,ale mam nadzieje,że jak przyjdzie rok szkolny to uda mi sie coś napisać, tym bardziej,że będę miała mniej czasu bo w tym roku serio muszę przyłożyć sie do nauki. Ale obiecuję,że to skończę i możecie sie spodziewać tego już niedługo.Może nie za 2-3 rozdziały,ale z ręką na sercu mówię,że wiele nie zostało.
czytasz=komentujesz,wesprzyjcie mnie w tym co robię,a będę naprawdę bardzo wdzięczna. i dziekuję,naprawdę dziękuję bardzo za te ponad 53 i pół tysiąca wyświetleń! za 5 dni będzie 8 miesięcy jak jesteśmy razem! :) buziaki1:*