środa, 27 marca 2013

Rozdział 16. 'Kocham cie,ale boje sie to powiedzieć..'

Miłości chyba nie da sie tak po prostu opisać zwykłymi słowami.Ale kiedy on jest lisko mam wrażenie,że mogłabym wznieść sie nad ziemie na takich różowych, pierzastych skrzydełkach....Uśmiech nie znika mi z twarzy.Czuję bliskość,bezpieczeństwo,jego zapach,ciepłą skórę,oddech.A kiedy go nie ma, czuję się jakbym nie miała nic, była kompletnie bezwartościowa.Czuję jakieś takie wewnętrzne zimno,jakby zamiast organów była kostka lodu.



***

Czy go kocham? Tak,chyba tak. Czy my to powiem ? Nie. Będę z nim dalej. Po tych wszystkich wyjaśnieniach,które od niego usłyszałam nie potrafiłabym postąpić inaczej.Jeżeli wciąż będzie idealnie, wtedy mu to wyznam. Co zrobiłam jak mi to wyznał ? Popłakałam sie jak mówił mi to wszystko, jak bardzo mnie kocha i,że nie wyobraża sobie życia beze mnie.. Wiem być może wziął mnie na jakąś tanią sztuczkę,ale ja w jego oczach naprawdę zobaczyłam miłość. Dałam mu całusa i sie do niego przytuliłam. Przez reszte wakacji zachowywaliśmy sie jak gdyby nic sie nie stało.Po powrocie do Dortmundu był już wrzesień, najgorszy okres dla piłkarzy. Teraz Robert gra mecz w sumie co 3-5 dni, ja też będę miała mnóstwo wyjazdów.Mecze Bundesligi,Ekstraklasy i Premier League a także Champions League przesłonią mój czas do końca roku no i jeszcze studia,które zaczynam od października...

kilka dni później..

-Kochanie, dlaczego to zgrupowanie trwa aż tak długo? -jęknęłam, patrząc jak Robert pakuje swoje walizki.
-Miśku, dwa tygodnie to nie aż tak długo.Poza tym zobaczymy sie za...1,5 tygodnia, jak przylecisz do Madrytu na mecz.-ucałował mnie delikatnie w czoło, uwielbiałam jak to robi.
-No tak tylko,że ja będę tam zaledwie na kilkanaście godzin, może na jedną noc.Na mecz,pozbierać artykuły,wywiady i lecę do Manchesteru.
-Damy rade.Potem kolejne trzy mecze będą tutaj, więc będę cały dla Ciebie.-posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów i aż grzechem by było go nie odwzajemnić.

Tak naprawde to było nasze pierwsze tak długie rozstanie.Pozostałe trwały najdłużej 3-4 dni. A teraz będą dzielić nas tysiące kilometrów, przez tyle dni. Boję się, ale tylko odrobine,że może sie powtórzyć sytuacja z wakacji. Niby Robert przez cały ten czas uświadamiał mnie jak bardzo mnie kocha i jak bardzo mu na mnie zależy, a także, że już nigdy więcej tego nie zrobi, to nadal nie potrafiłam zaufać mu w 100%. To było silniejsze ode mnie. Robert miał dzisiaj zień całkowicie wolny przed jutrzejszym, ja w sumie też. Musiałam jedynie podrzucić kilka nowinek do redakcji i tyle. Wracając z redakcji postanowiłam,że zamiast jechać do domu wpadne do Lewandowskiego.Może zrobie mu jakąś niespodzianke? Jednak Robert zdąrzył mnie uprzedzić. Wchodząc do jego domu wszędzie były pogaszone światła, a co kawałek ustawione były jedynie palące sie świece, pokazujące mi droge do jadalni. Tam na stole stała gotowa już kolacja,moje ulubione czerwone wino i świece. Jak tylko stanęłam w progu jadalni Lewy od razu do mnie podszedł i pocałował.
-Cześć kochanie. Zapraszam do stołu. 
-Wiesz,że jesteś wspaniały?
-Wiem :)

Skończyliśmy jeść posiłek i to ja teraz chciałam zrobić mu niespodzianke,której być może sie spodziewał. Od czasu kiedy wróciliśmy z wakacji sie nie kochaliśmy, Robert chciał ale ja cały czas jakoś chciałam trzymać go na dystans, sama nie wiem dlaczego. Zrzuciłam z siebie marynarke i poszłam usiąść mu na kolanach. On  od razu przystąpił 'do akcji', zaczął całować mi szyje a ja głaskałam mu włosy i uśmiechałam sie od ucha do ucha. Kiedy Lewandowski już myślał,że dostał zielone światełko ja wstałam z jego kolan i wyszłam. Poszłam do góry, do sypialni. Rozebrałam sie do bielizny i położyłam sie na łóżku. Na przyjście Roberta nie musiałam czekać długo. Reszta nocy minęła nam niesamowicie...

Ze snu wyciągnął mnie głos budzika,który informował,że za dwie godziny Lewus ma samolot.Zeszłam do kuchni, zrobiłam śniadanie i puszłam budzić mojego chłopaka.
-Lewus, wstawaj. Za 1,5 godziny masz samolot.- o dziwo wstał bezproblemowo.

Po wszystkich porannych czynnościach wsiedliśmy do samochodu i pojechałam odwieźć Lewego na lotnisko. Niektórzy już sie zbierali,aż w końcu pojawił sie trener Jurgen.
-Okej chłopcy. Ciesze sie,że jesteście już całym składem.Macie dosłownie 5 minut na pożegnanie sie z bliskimi i kierujcie sie do odprawy. Widzimy sie w samolocie.
-Będę tęsknić niesamowicie.-przytuliłam sie do niego najmocniej jak mogłam.
-Ja też,ale damy rade.
Widząc moją smutną mine podniósł moją brode tak abym mogła patrzeć mu w oczy.
-Ejj, misiek nie smutaj. Przeleci na tyle szybko,że nawet nie zauważysz a już będziemy razem. Widzimy sie za 10 dni, przed meczem i po.-próbował mnie pocieszyć,ale nie za bardzo  mu to wychodziło.
-Chyba,że uda mi sie tak załatwić,że do Madrytu przylece dzień przed meczem. Zobacze co da sie zrobić.
-Wierze w Ciebie.-zaczęliśmy sie całować na pożegnanie,ale jak zwykle przerwał nam Marco dając znak,że już muszą iść.
-Daj tylko znać jak dolecicie.I grzeczny bądź.-nasze palce sie rozplątały.
-Wiem, poza tym rozmawialiśmy już o tym. Nie masz sie o co martwić. Kocham Cie.

Wychodząc z lotniska nie miałam zielonego pojęcia co ja mam tak naprawdę ze sobą zrobić. Ewa pojechała z Łukaszem do Madrytu,Agata jest w Częstochowie, a inne WAGs były na różnych, innych wyjazdach. W tym momencie czułam sie strasznie samotna,tęskniłam za Polską.Postanowiłam sie jednak troche zabawić i pojechać na zakupy. Po kupieniu kilku ciuszków pojechałam do domu Lewego porobić porządki. Zaczęłak kolejno od łazienek, kuchni, salonu,gabinetu,pokojach gościnnych kończąc na sypialni. Na dnie szafy znalazłam kilka kartonów. Wiem,że nie powinnam była do nich zaglądać,ale ciekawość zżerała mnie od środka.W pudle były jakieś zdjęcia,listy,pamiątki, kobieca biżuteria.Szczególnie w oczy rzucił mi sie jeden list,który leżał na samym wierzchu w pudle..

______________________________________________________________________
tragedia... podobnie jak dwa ostatnie mecze naszej reprezentacji... mecz z Ukrainą tragedia numer 1. totalnie zaskoczył mnie ten mecz, do teraz tak naprawde nie moge sie pozbierać..... wczorajszy mecz pomimo ładnego wyniku meczu (5:0) tym,że Lewy sie przełamał (pomijając,że były to karne) i to,że mój kochany Teodorczyk strzelił gola, to też była masakra... nasza obrona wygląda jak ser szwajcarski, ataków jest dużo,ale gra jest nieskładna i żadnych ładnych akcji nie ma... co do rozdziału to mi sie średnio podoba,ale zostawiam go do waszej opinii. Jak zwykle dziękuję za to,że jesteście, kocham was i widzimy sie za tydzień Lewandowskie! buziaki!♥ :*

środa, 20 marca 2013

Rozdział 15. 'jak mogłeś zrobić coś takiego?'


razem jesteśmy idealni,
 bez siebie jesteśmy tylko zwykłymi 
ludzikami z mnóstwem wad.

***
[Monika.]
Obudziłam się rano o dziwo bardzo wypoczęta. Robert leżał obok mnie i słodko spał, ale ja postanowiłam sie w niego troche pozaczepiać. Lekko go miejscami podszczypywałam i muskałam ustami po jego twarzy,szyji,ramionach. Robert zaczął sie przebudzać bo pomimo,że nadal miał zamknięte oczy uśmiechał sie.Delikatnie jeździłam paznokciami po jego czole ale mój kochanek nadal sie 'nie wybudzał'. Troche zirytowana usiadłam na nim okrakiem i głaskałam dłońmi jego nagi, umięśniony tors. I ponownie zaczęłam muskać ustami jego brzuchu,klatke piersiową,szyje,policzki, nos, drażniąc sie z nim unikając jego ust. On próbował mnie pocałować, ale ja cały czas sie bawiłam. W końcu i on sie zirytował. Chwycił moją twarz w dłonie i zaczął całować. Namiętnie jak nigdy.Zaczęło sie robić coraz bardziej gorąco. Teraz to on był na górze i błądził rękoma po moim ciele. Wydałam z siebie cichy jęk na co Lewy sie wyszczerzył. Podobało mu sie to, że mi sie podobało. :).
Zaczął mnie całować po brzuchu,ramionach i piersiach. A ja wplątałam palce w jego włosy. Pozbyłam sie jego slipów a on moich ubrań. W końcu wszedł we mnie a ja z przyjemności drapałam go paznokciami po plecach. Przerwało nam pukanie do drzwi pokoju.
-Cholera, kto to?- syknął Robert.

Spojrzałam na zegarek. Była 11:20.
-Kurde Robert umówiliśmy sie z Wojtkiem i Sandrą na 11:30 a patrz,która jest godzina!-Szybko zakończyliśmy nasze 'poranne przyjemności'. Lewy założył spodenki i poszedł otworzyć drzwi.
-Tak? -udawał głupka co wychodziło mu niesamowicie. :)
-Czy wy sobie żartujecie?-Usłyszałam rozbawiony, ale też lekko wkurzony głos Szczęsnego.
-Jezu Wojtuś, zaspało nam sie.
-No tak tak, słyszeliśmy co tu sie działo. Nas nie oszukacie.-stwierdził Wojtek z rozbawieniem w głosie.-Macie 20 minut.
-Okej, kochamy was.

Lewy zamknął drzwi, wbiegł do pokoju, zrzucił z siebie spodenki, wziął mnie za ręke i pociągnął ze sobą pod prysznic. Po wspólnej kąpieli zaczęliśmy sie szykować. Ogarnełam sie i zaczęłam podziwiać uroki mojego chłopaka.
-Jezus Maria, co ty masz na plecach ?!- podniosłam głos zdziwiona.
-Co takiego?-Robert był kompletnie ogłupiały.
Zaczęłam sie śmiać i przytuliłam sie do niego.
-Przepraszam.-nie mogłam sie powstrzymać.
-Ale o co chodzi? 
-Masz podrapane plecy, ale tylko tak troche.Jeju przepraszam.
-Oj tam, nikt nie zauważy. A nawet jesli to co.-pocałował mnie w czoło na otuche, ale ja bałam sie, że ktoś jednak to zauważy.

Równo po 20 minutach byliśmy już w holu hotelu gdzie czekali już na nas Szczęśni. Dzisiaj postawilismy na leniuchowanie. Najpierw pływanie w hotelowym basenie a potem opalanie sie na plaży i kąpiel w morzu. Na basenie naszczęście nie było dużo ludzi, ale zdarzyli sie tacy którzy prosili o autografy co początkowo mi nie przeszkadzało, ale potem zaczynało robić sie męczące.Cóż, nie mogłam narzekać. Decydując sie na związek z Lewandowskim dobrze wiedziałam na co sie pisze. Niestety, nie obyło sie także bez śmiechów i komentarzy Wojtka i Sandry jak tylko zobaczyli plecy Roberta.

-Oj Robciu, widze ostro było. Przepraszamy, że wam przeszkodziliśmy.-zaczęli sie chichrać a  mi było strasznie głupio. W końcu jednak odpuścili. Chłopcy rozłożyli sie nad basenem a ja z Sandi wskoczyłyśmy do basenu.
-Kochanie, przyniesiesz nam jakieś drinki?- zwróciłam sie z uśmiechem do mojego mężczyzny.
-A same nie możecie iść?
-Prooooooosimy.- zrobiłam smutną minke,która zawsze na niego działała.
-No dobra.
Wstał i udał sie do baru. Dosyć dlugo go nie było więc postanowiłam pójść zobaczyć co go zatrzymało. Zbliżałam sie do baru i stanęłam zszokowana. Opierał sie o bar i gadał z jakąś ładną brunetką. Rozmawiali, śmiali sie. A on ? Patrzył na nią tak jak na mnie na początku. To był ten sam wzrok, który tak dobrze zapamiętałam z początków naszej znajomości. I to właśnie zabolało mnie najbardziej. Mimowolnie po policzkach popłynęły mi łzy. Wtedy rzucił na mnie spojrzeniem,ale nie wiem czy skojarzył, że to właśnie ja na niego patrze. Cała zapłakana pobiegłam do Wojtka i Sandry. Wzięłam swoje rzeczy.
-Przepraszam,ja już pójdę.- powiedziałam i pobiegłam do hotelu.

[Robert.]

Rozmawiałem z tą piękną brunetką zapominając o reszcie świata. Wtedy spojrzałem w lewą strone i zobaczyłem całą zapłakaną Monike uciekającą w strone basenu. "Cholera co ja narobiłem?!" Pobiegłem za nią. Myślałem,że jest może ze Szczęsnymi.
-Widzieliście Monike?
Tym razem odezwała sie Sandra:
-Tak, ale nie wiemy gdzie pobiegła. Lewy nie wiem co zrobiłeś, ale napraw to.

Uświadomiłem sobie, że nasz związek może tak naprawdę wisieć na włosku przez moją głupote. Domyśliłem sie, że Monika zapewne będzie w hotelu.Ale nie spodziewałem sie, że będzie chciała wyjechać!

[Monika.]

Postanowiłam wyjechać. Wrócić do Dortmundu, albo nawet do Poznania. Nie chciałam widzieć Roberta. Niby tak naprawdę nic nie zrobił, ale to jak patrzył na tą dziewczyne...
Wtedy też wbiegł do pokoju, cały zdyszany.
-Monika prosze Cie , nie rób tego. Wiem, nie powinienem. Ale prosze nie wyjeżdżaj.-Rober wręcz błagał a po moich policzkach popłynęły łzy.
-Czy ty wiesz jak ja sie czułam?Kiedy zostawiłeś nas i poszedłeś sobie na podryw innej laski? Wiesz jak mi było przykro? W takim bądź razie poranek nic dla Ciebie nie znaczył? Po prostu zaliczyłeś kolejną dziewczyne.-Na Lewandowskiego chyba podziałały moje słowa. Najpierw spuścił głowe a następnie chciał mnie pocałować. Ale ze mną nie było tak łatwo. Uderzyłam go w policzek.
-Nigdy więcej tego nie rób! Rozumiesz ?!
Lewy chwycił sie za policzek.
-daj mi coś powiedzieć! -krzyknął na mnie a ja aż wzdrygnęłam. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego.
- Wiem,że zachowałem sie jak totalny dupek. Wiem,że zawiniłem. Nawet nie mam zamiaru sie usprawiedliwiać.Przyznaje, że kiedy zobaczyłem tą dziewczyne od razu mi sie spodobała. Oczarowała mnie swoim wyglądem niesamowicie.Ale tylko i wyłącznie tym. Dodatkowo jak zobaczyłem twoje łzy..,które spływały po twoich policzkach przeze mnie...Poczułem nienawiść do siebie i jak wszystko sie rozpada na miliony kawałeczków. Zrozumiałem jak naprawde jesteś dla mnie ważna,że liczysz sie tylko ty! To ty jesteś tym numerem jeden. Zrozumiałem jak bardzo Cie kocham. Tak, kocham Cie.

___________________________________________________________________________
Podoba wam sie? :D Powiem szczerze, że mi w sumie końcówka najbardziej, troche odważnie poleciałam ale mam nadzieje,że was to nie wystraszy. postaram sie już wiecej tego nie robić :)
daleko już w sumie razem zaszliśmy. :)
po raz kolejny naprawde chciałam wam podziękować za wszystko co robicie. za odwiedziny, komentarze i to jak miło patrzeć na ruchy źródła sieciowego, patrząc jak reklamujecie mnie na swoich blogach w zakładakach "czytane". wtedy naprawde czuje,że to co robie naprawde wam sie podoba i to doceniacie. aż łza sie w oku kręci jak w zeszła środe do północy było już 6 komentarzy chociaż rozdział dodałam wyjątkowo późno. to jest naprawde coś i widać,że naprawde wyczekujecie tego rozdziału co cieszy mnie niezmiernie. Przypominam także, że jestem na twitterze i jeżeli chcecie wiedzieć co u mnie lub wgl sie czegoś ode mnie dowiedzieć to zapraszam! :D 
Nie będę już przynudzać komentujcie, wspierajcie mnie i motywujcie widzimy sie za tydzień w środe. 
buziaki! :*
+ Czy uważacie, że nowy zawodnik kolejorza Łukasz Teodorczyk jest przystojny ? według mnie bardzo,ale potrzebuje waszej opini także dajcie znać!
i pamiętajcie o piątkowym meczu! ♥

środa, 13 marca 2013

Rozdział 14. 'Bez rociętej wargi jesteś przystojniejszy.'

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do sypialni przez okno. Otworzyłam oczy i... Roberta nie było obok mnie. Przestraszyłam go czymś zeszłej nocy? Myślałam, że mu sie podobało... Nasze ubrania nadal leżały na podłodze.Ubrałam tylko jego koszule i majtki i poszłam go poszukać. Stał na balkonie w samych spodenkach i patrzył na krajobraz całej wyspy. Oparłam sie o rame drzwi balkonowych i chwile go obserwowałam.W końcu jednak postanowiłam sie z nim przywitać :
-Dzieńdobry.
Robert sie obrócił i od razu sie uśmiechnął.
-Seksownie wyglądasz w tej koszuli.- powiedział z tym swoim uśmieszkiem.
Podeszłam do niego, tym razem to on objął moją szyję ramionami.
-I jak po zeszłej nocy?-uśmiech nie znikał mu z twarzy więc chyba podobała mu sie wczorajsza noc :)
-Wszystko dobrze, tylko plecy mnie troche bolą.-odpowiedziałam.
-Mam nadzieje, że to nie przeze mnie.
-Troche może tak, ale wybacze Ci to.-nasze usta cały czas spotykały sie w delikatnych pocałunkach.-Ide wziąć prysznic zanim Sandra z Wojtkiem przyjadą.
-No to idziemy.-spojrzałam na niego zdziwiona-no a po co marnować wode ? Weźmiemy kąpiel razem.
-Skoro tak uważasz ... :)


-Robert no pośpiesz sie. Za 10 minut mamy być już na miejscu a ty nadal jesteś niegotowy!
-Już ide,ide!
Byliśmy umówienie z Sandrą i Wojtkiem w holu hotelu o 12,bo mieliśmy iść przejść sie po mieście,na obiad,na plaże, troche pozwiedzać.

-Mooonika!-usłyszałam damski głos i Sandra rzuciła mi sie w ramiona.
-Hej. I jak tam lot?-spytałam po przywitaniu.
-Wszystko byłoby dobrze gdyby nie opóźnienie, ale tak to wszystko okej. W końcu zasłużone wakacje!
-A ze mną to sie nie przywitasz?-usłyszałam głos Wojtka.
Dałam mu buziaka w policzek a on mnie przytulił.
-No to co? Idziemy?-wtrącił sie zniecierpliwiony Robert.

Wyszliśmy z hotelu,Robert chwycił mnie za ręke a Wojtek,który szedł obok Lewego tylko sie uśmiechnął pod nosem.Tak naprawde nikomu nie przedstawialiśmy sie typu "Cześć to moja dziewczyna Monika." Robert w Warszawie na zgrupowaniu po prostu powiedział "To jest Monika,poznajcie sie.". W Warszawie byłam głównie w sprawach służbowych i nie okazywaliśmy publicznie, że między nami coś jest.Nie wiem jak Lewandowski ale ja o tym,że coś nas łączy powiedziałam tylko Ewie Piszczek,Agacie i moim przyjaciółkom z Polski- Natalii i Klaudii.
Poszliśmy do wesołego miasteczka gdzie oczywiście pierwsze co chłopcy zobaczyli to maszyna do strzelania goli.
-A jak tam wczorajszy dzień wam minął?-spytała mnie Sandi z usmiechem na twarzy kiedy przyglądałyśmy sie grze chłopaków.
-A bardzo dobrze .-na mojej twarzy  mimowolnie pojawił sie uśmiech,który za nic nie chciał zniknąć.
-Żadnych szczegółów sie nie dowiem? -zrobiła smutną minke.-No prosze mów! To jak? Cie sie działo po przyjeździe na wyspe ?
-A co sie miało takiego dziać? Przylecieliśmy,poszliśmy sie przebrać,zjedlismy kolacje,poszliśmy na spacer na plaży i ... bardzo miło spędziliśmy reszte nocy.-czułam, że coraz bardziej sie rumienie,cholera!
-Był seks?-Sandra wyszczerzyła zęby jak tylko mogła szeroko.
-Nie lubie tego słowa...
-Czyli był. :D
-Ha! I kto tu jest mistrzem ? Lewandowski! Misiu autografy później a teraz stawiasz obiad.-zwrócił sie do Szczęsnego, z którym co chwile sie przedrzeźniał.
-To chyba logiczne skoro jesteś napastnikiem..ale okej! Następnym razem bawimy sie w bramkarza!
-Tam też sie pokonam :D
-Yhy, no jeszcze zobaczymy.
Robert objął mnie ramieniem.
-To jak dziewczyny? Idziemy na obiad?  Wojtulek stawia.-Naszym śmiechom nie było końca widząc jak Wojtek czerwieniej ze złości.

Poszliśmy na obiad a reszte czasu zajęło nam zwiedzanie. Wieczorem szlismy na impreze. Ubrałam się, umalowałam,uczesałam i byłam gotowa. Po wejściu do klubu pierwsze co zrobiliśmy to udaliśmy sie do baru, zamówiliśmy po drinku.Nasi chłopcy poszli usiąść do stolika a ja z Sandrą poszłyśmy poszaleć na parkiecie. Impreza sie rozkręcała. Tańcyzyłam sama na parkiecie bo moja koleżanka poszła akurat do toalety. W pewnym momencie ktoś klepnął mnie w tyłek. Myślałam, że to Robert więc obróciłam sie i chciałam go przytulić, ale naszczęście zdąrzyłam sie powstrzymać bo za mną stał jakiś obcy facet a w dodatku zalany w trzy dupy!
-Ejj! Uważaj sobie!-krzyknełam na niego.
-Chodź mała, zabawimy sie. No weź już nie udawaj takiej niedostępnej oboje wiemy po co tu przyszliśmy!-facet zaczął sie do mnie dobierać tymi swoimi ohydnymi łapsami.Dzięki Bogu Lewy dobiegł do nas w odpowiednim momencie i go ode mnie odciągnął.
-Nie rozmiesz co sie do Ciebie mówi?
- A ty co kurwa? Rycerz na białym koniu?Daj mi sie zająć tą panienką!-facet znowu zaczął sie do mnie uśmiechać a mi zbierało sie na wymioty jak na niego patrzyłam.
Schowałam sie za Robertem, ale koło mnie znaleźli sie Wojtek i Sandra,która mnie do siebie przytuliła. I w tym momencie stało sie to czego tak bardzo sie obawiałam. Ten mężczyzna zaczął sie szarpać z Robertem, powiedział coś. Robert nie wytrzymał i uderzył go a raczej przywalił mu z pięści w twarz! Lewemu także sie dostało.Naszczęście w pore Wojtek i ochrona ich rozdzielili.Podbiegłam do Lewandowskiego.
-Kochanie krwawisz.-powiedziałam spanikowana widząc jak Lewemu krew leci z nosa i z przeciętej wargi.
-Wszystko w porządku to tylko małe zadrapanie.-próbował sie uśmiechnął, ale za bardzo go to bolało.-chodź idziemy do hotelu.
-Najpierw idziemy do łazienki, musimy to opatrzeć,

Pomimo, że byłam bardzo przestraszona,zdenerwowana,spanikowana to przed moim ukochanym próbowałam to ukrywać, nie chciałam go niepokoić.
-Mam nadzieje, że nie będzie nic widać.-powiedziałam a on sie uśmiechnął.
-A nie jestem przez to jeszcze bardziej przystojniejszy ? Przynajmniej wyglądam na twardziela i widzisz jak bardzo mi na tobie zależy,
-Głupolu i bez rozciętej wargi jesteś najprzystojniejszy.-pocałowałam te jego opuchnięte wargi nie zwracając na to jaki ból mu to sprawi.

___________________________________________________________________________
Wiecie, że was kocham, nie ? :*
Przepraszam za tak bardzo słaby rozdział. Ale pisze już kolejne bo moja wena w końcu powróciła, czas także! Rozdział dzisiaj dodaje tak późno bo byłam u zdjęcia tej szyny z palca, teraz tylko rehabilitacja żebym mogła go do końca zginać ale jest lepiej. Kocham was za te wszystkie wspaniałe komentarze,które tak bardzi mnie motywują! Czasami az nawet mam łzy w oczach,że mam kilka tak wiernych czytelniczek, że nie ważne co głupiego,nudnego bym napisała wy i tak to przeczytacie! Dziekuje wam ♥
W sobote meczyk Lecha z GKS lecimy na bułgarską z najlepszymi! Zapraszam także do nowej zakładki "Czytane i polecane ♥" Pamiętajcie komentujcie bo to naprawde pomaga. : *
Widzimy sie za tydzień buziaki!

środa, 6 marca 2013

Rozdział 13. 'Wakacje,ach wakacje.'



Decydując się na znajomość z
 Tobą nie sądziłam, że zaangażuję się w nią tak absolutnie i
 bezwarunkowo, że narodzi się we mnie coś znacznie silniejszego,
 niż oczekiwałam po tym związku, że stanie się to, czego się bałam
 i zapewne boję się nadal. Dajesz mi odczuć tyle ciepła i tyle zrozumienia,
 ile nie dał mi w życiu nikt, bo nikt, kogo los postawił na mojej drodze, nie
 umiał mnie pojąć, nie potrafił mnie zrozumieć. Każdy chciał mnie zmieniać,
 dostosowywać do subiektywnie postrzeganej przez siebie utrwalonej formuły
zachowań i posunięć. Ty jeden nie próbujesz. Chcesz mnie taką, jaką jestem,
 z całą moją złożonością, nieprzewidywalnością, trudną i krytyczną, z wszystkimi
moimi wadami.

***

Tydzień później.

Już wróciliśmy z Robertem z Warszawy. Do końca miesiąca oboje mamy wolne, więc w końcu możemy sie skupić tylko na sobie.Chłopcy z reprezentacji to wspaniali ludzie. Najbardziej polubiłam Wasyla- wielkiego faceta, bardzo uczuciowego,który zawsze potrafi poprawić mi humor samym swoim byciem,Grosickiego,Rybusa i kilku innych. Dzięki ich uprzejmości mam mnóstwo materiałów,które starczą mi do połowy września.Polska wygrała z Andorą 4:1. Robert strzelił piękną bramkę.Poznałam i bardzo polubiłam także najlepszego przyjaciela Lewego- Wojtka Szczęsnego i jego dziewczynę Sandre, z którą świetnie sie dogaduje.Co do mnie i Roberta, to nasz związek (o ile w ogóle można to takim nazwać) nadal sie rozwija. Czasami dochodziło między nami do niejednoznacznych sytuacji,które zawsze prowadziły by do jednego, ale wszystko zawsze przerywałam w odpowiednim momencie.Nie byłam jeszcze gotowa psychicznie do aż takiego ponownego zbliżenia z mężczyzną.Nie po tym co wydarzyło sie jeszcze w Poznaniu. A Robert doskonale to rozumiał. Czy go kocham ? Nie. Jest na to za wcześnie, wszystko dopiero sie rozwija, zaczyna tak na poważnie. Ale wiem,że czuję do niego coś wyjątkowego.Po przyjeździe do Dortmundu pierwsze za co sie zabraliśmy to dekorowanie mojego mieszkania. Zaczęliśmy od sypialni przechodząc do następnych pomieszczeń takich jak salonkuchnia,łazienka, kończąc na jadalni.Następnie zakup samochodu.Jak narazie żyło mi sie idealnie.
-Jutro mamy samolot,pakuj sie.-zaskoczył mnie Robert kilka dni po powrocie z Warszawy.
-To my gdzieś lecimy?-zapytałam totalnie zdezorientowana.
-Z Sandrą i Wojtkiem lecimy na krete.-powiedział ze swoim jednym z najpiękniejszych uśmiechów.
-CO ?! Dlaczego wcześniej nic mi nie powiedziałeś?
-Bo to miała być niespodzianka, chodź pomoge Ci! -wziął mnie za ręke i zaprowadził na góre mojego mieszkanka.

Najpierw sie ubrałam a potem miałam zamiar wziąć sie za pakowanie.Otworzyłam moją wielką szafę i stanęłam jak wryta.
-Robert, co ja mam ze sobą zabrać? -spojrzałam na niego szeroko otwierając oczy.
-Mam ja sie tym zająć?-znowu ten piękny uśmiech, ahh.
-Mów tylko tak albo nie.-pokazywałam mu poszczególne ubrania a on tylko odpowiadał:
-Tak,nie,nie,tak,tak,zdecydowanie! Golf,żartujesz sobie? Tak,tak,nie,tak,nie,nie,tak.

Jechaliśmy tam na tydzień więc Robert pomógł mi wybrać kilka par  bikini,mnóstwo szortów,koszulek,sukienek wszystkiego ,wszystkiego!W końcu nastał dzień wylotu.Z Sandrą i Wojtkiem spotykamy sie jutro już na miejscu bo oni z londynu dzisiaj nie mają żadnego wylotu dopiero jutro :)
W samolocie zajęłam miejsce obok Lewandowskiego.Pół nocy nie spałam zastanawiająć sie jak to będzie i zarazem nie mogąc doczekać sie wspólnego wyjazdu.Głowa mimowolnie zsunęła sie na ramie mojego ukochanego i tak też zasnęłam po odlocie z Niemiec. Obudziłam sie gdy Lewy delikatnie głaskał mnie po twarzy i szeptał mi do ucha:
-Śpiochu, wstawaj.Zaraz lądujemy.
-Już,już. Dlaczego wcześniej mnie nie obudziłeś? Miśku,dotrzymałabym ci towarzystwa.-powiedziałam zaspanym głosem przecierając powieki.
-Nie miałem serca cie budzić, tak słodko spałaś.-przed wylądowaniem dostałam jeszcze buziaka od Roberta na rozbudzenie.

Ach! Jaka tu piękna pogoda!Dotarliśmy do hotelu a ja nawet nie wiedziałam czy będziemy spali w osobnych sypialniach czy w jednym łóżku .W końcu jednak Robert pokierował mnie do naszego pokoju. Pokój był przepiękny! W większości zamiast ścian były okna,wielki balkon.Idealnie.Rozpakowaliśmy sie i już w sumie była pora kolacji.

-Monika, ubierz sie pięknie jak zwykle i idziemy gdzieś na kolacje.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
Ubrałam sie, rozpuściłam włosy(bo takie Robertowi podobały sie najbardziej.) i byłam w sumie gotowa.Robert założył koszule i dżinsy i pasowaliśmy do siebie idealnie :)
Poszliśmy na kolacje do jakiejś restauracji.
-Cieszysz sie,że jesteś tu teraz ze mną a nie z kimś innym?-zapytał nagle z tym swoim ironicznym uśmieszkiem.
-W sumie to nie.Wolałabym posiedzieć w Dortmundzie czytając dobrą książke. Nie wiem po co sie w ogóle zgodziłam na ten wyjazd...-powiedziałam bardzo poważnie a Robert zgłupiał.Spojrzał na mnie zdziwiony a ja parsknęłam śmiechem.
-Przecież żartuje dziubku, oczywiście że sie ciesze, tym bardziej, że jestem tu z tobą.- Po zjedzonym posiłku poszliśmy przejść sie brzegiem plaży.

-A nie jest Ci przykro,że nie studiujesz tam gdzie chciałaś? w Poznaniu.
-Na początku jak dowiedziałam się,że w Poznaniu w ogóle nie ma dla mnie miejsca byłam wściekła no i było  mi troche przykro,że nie będę studiować z moimi przyjaciółmi.Ale jak tamta babka powiedziała mi,że jest miejsce w Warszawie i Dortmundzie od razu wiedziałam gdzie wyląduje.Pomimo początkowych wątpliwości Dortmund bezpardonowo wygrał,Wiedziałam,że to jest tak naprawdę nasza szansa. Bałam się tylko,że będziesz miał kogoś innego i... po prostu nie będziesz chciał być ze mną.Gdyby nie tamto, nie byłoby mnie tu teraz i nie byłabym taka szczęśliwa.-na mojej twarzy pojawił sie uśmiech,który od razu zniknął bo moje usta były zajęte całowaniem Roberta.Był środek nocy, koło 23 i pomimo iż byliśmy na Krecie zaczynało robić sie zimno, odruchowo drgnęłam co Lewy poczuł i sie ode mnie odsunął:
-Zimno sie robi, chodź idziemy do hotelu.

Robert w recepcji zamówił szampana i poszliśmy na góre.Facet z szampanem był pod naszym pokojem szybciej niż my.Weszliśmy do pokoju 217, Robert odłożył szampana na stolik a ja zarzuciłam ręce na jego szyje.
-Nie lubię tego,że jesteś ode mnie o tyle wyższy.
-Ale jest w tym jedna zaleta.
-Jaka?
-Możesz wtedy słyszeć bicie mojego serca,które bije tylko dla Ciebie.

Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy sie całować i Robert wziął mnie na ręce.Po chwili znaleźliśmy sie w jego łóżku.Zdjęłam Robertowi koszule i aż mnie zatkało:
-Wow..-Lewy uśmiechnął sie a ja przed oczami cały czas miałam jego umięśniony tors. W końcu i on pozbył sie mojej sukienki.Jego ręce czułam na moich plecach,pośladkach,brzuchu.Po upojnej nocy Lewy wręcz od razu zasnął.A ja leżąc głową na jego klacie rozmyślałam jak to wszystko sie zaczęło. Nasze pierwsze spotkanie,jego dziwny wzrok,potem ta akcja w markecie z jego byłą,jego smsy,słodkie słówka,impreza,wygłupy,pocałunki, mój wyjazd.... ciężki czas po powrocie z Niemiec,poznanie Adriana,brak miejsca na uczelni,przeprowadzka do Dortmundu,wyjazd do Warszawy i nasza pierwsza wspólna noc... Znamy sie od 98 dni. Ten czas strasznie szybko  minął,szkoda tylko że większość czasu straciliśmy na to aby spostrzec jak bardzo nam na sobie zależy...

______________________________________________________________________________
niby trzynastka jest pechowa ale nie moja! 'pierwszy raz' za nimi i wszystko sie układa.rozdział nie jakiś pełen akcji i wzruszeń, ale mam nadzieje, że wam sie spodoba. wątku zbliżenia fizycznego między Moniką i Robertem nie rozwijałam za bardzo bo nie chciałam wprawiać was w dyskomfort a poza tym nie wiem w jakim przedziale wiekowym są moi czytelnicy :)
w poniedziałek byłam u kontroli z moim palcem i najprawdopodbniej zdejema mi 'to coś'(nie chodzi o gips) z palca już we wtorek czyli tydzień wcześniej! palec ładnie sie zrasta i wszystko z nim w jak najlepszym porządku, potem czeka mnie jeszcze tylko mała rehabilitacja :). dziewczyny baaardzo wam dziękuję za wszystkie miłe komentarze,które od was dostaję. Takie coś bardzo podbudowuje mnie na duchu i motywuje do tego aby dalej pisać nie tylko dla siebie, ale również dla was. wiele z was życzyło mi szybkiego powrotu do zdrowia za co również wam dziękuję! dostawałam wiele wiadomości na temat tego aby pokazać jak Monika sie ubiera,jak wyglada jej mieszkanie i wgl.Postanowiłam,że będe starała wam sie wklejać chociaż link z ubraniem czy coś. Założyłam sobie konto na urstyle.pl i tworze takie stylizacje jak widzicie wyżej.Te do góry podane w linku są zaprojektowane przeze mnie,mam nadzieję że wam sie podobają one a także rozdział. Jeszcze raz dzięki za miłe komentarze, 9320 odwiedzin (z czego prawie 1200 od zeszłej środy). widzimy sie za tydzień, buziaki! :*
+ pamietajcie zostawcie po sobie ślad :)