niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 32 ' Zdrowie za waszą dwójkę!'

Każdy z nas jest miłością, czyjegoś życia.

***

-Naprawdę? Gratulacje Kochani!-z uściskiem rzuciła sie na nas najpierw Sandra,a później cała reszta dziewczyn,prócz jednej-Agaty.
-Gratulacje Lewusku,nie powiem postarałeś sie.Za jednym razem machnąć dwójke to trzeba mieć talent.-usłyszałam 'gratulacje' Lewego od Wasyla i momentalnie wybuchnęłam śmiechem.
-Przecież strzela cztery bramki Realowi,więc bliźniaki to dla niego pikuś!-dopowiedział Szczęsny,a ja prawie dusiłam się ze śmiechu.Zresztą nie tylko ja.Chłopcy rozbawili całe nasze (liczne!) towarzystwo.Zauważyłam jednak,że nie ma z nami Agaty.
-Kuba wiesz może gdzie jest Agata?-spytałam Błaszczykowskiego.
-Chyba poszła sie przewietrzyć.-odpowiedział i wskazał drzwi wyjściowe.-Aa,no i jeszcze raz gratulacje mała.-ucałował mnie w policzek,a ja podziękowałam przyjacielowi i poszłam szukać jego małżonki.
Wyszłam na zewnątrz,a zimny dreszcz przeszedł po moim ciele. Agata siedziała skulona na schodach patrząc w gwiazdy. Coś było nie tak.Wiedziałam to.Agata odkąd tylko ją znam zawsze tak robiła.Zamiast powiedzieć najbliżej przyjaciółce czy komukolwiek innemu o swoim problemie,o tym co ją dręczy wolała przemilczeć patrząc w gwiazdy.Tak po prostu,samemu wszystko dokładnie przemyśleć i znaleźć wyjście z problemu.O dziwo,zawsze jej to wychodziło. Zawsze potrafiła rozwiązać problem sama.Nie to co ja.Ja potrzebuje oparcia bliskiej osoby,która zawsze mnie wysłucha i pomoże rozwiązać to co akurat mnie męczy.Nie potrafie przemilczeć.Jak duszę w sobie coś takiego to zaczynam płakać.Po prostu,z bezsilności.Wiele rzeczy nas łączy,ale jeszcze więcej dzieli.Może to prawda,że przeciwieństwa sie przeciągają?

***
Usiadłam obok niej.Podłożyłam kolana pod brodę i obie milczałyśmy.
-Agata,co sie dzieje?-przerwałam tą męczącą ciszę.
-Wszystko jest w porządku,rozbolała mnie tylko głowa od hałasu i chciałam się troche przewietrzyć-cały czas patrzyłam na nią,a ona tylko wpatrywała sie w martwy punkt przed sobą.Nawet nie chciała spojrzeć mi w oczy.
-Przecież widzę,że coś jest nie tak.Chodzi o moją ciąże,prawda?-w końcu spojrzała na mnie wzrokiem pełnym troski,bólu i miłości.
-Nie uważasz,że jesteś za młoda na macierzynstwo? Ja wiem,że ty jesteś dojrzała jak na swój wiek,ale Monika za tydzień obchodzisz dopiero dwudzieste urodziny,zaczęłaś studia,prace,całe życie przed tobą.Robert jest dorosły,ale ty nadal jesteś w sumie nastolatką.
-Ja wiem,że to wszystko dzieje sie za szybko.Ale kocham Roberta i chcę z nim być.Tylko z nim. I cieszę się,że będę matką.Nie wierze,że to mówię,ale naprawdę się cieszę.Wiem,że nie będzie łatwo,tym bardziej,że to bliźniaki,ale mam Roberta,mam Natalie,innych przyjaciół,a przede wszystkim mam Ciebie i mam nadzieję,że będziesz mnie wspierać w tym co robię,nawet jeśli tego nie podzielasz.
-Oczywiście,że będę Cie wspierać,bez względu na wszystko.Ale na pewno jesteś pewna swojej decyzji? Jesteś szczęśliwa?
-Agata...jestem cholernie szczęśliwa.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i iskierką w oku.
-W takim razie ja też.-przytuliła mnie.-a teraz chodźmy do środka bo strasznie zimno.Jeszcze sie przeziębisz i te małe istotki także,a wtedy Robert by mnie chyba zabił.-obie w bardzo dobrych nastrojach wróciłyśmy do środka,gdzie Wasyl z Tytoniem kłócili się o imiona naszych przyszłych pociech,nie znając nawet ich płci..

***
-Hej wszyscy! Mamuśka wróciła! Trzeba wznieść toast!-zawołał Wojtek i wszyscy nasi znajomi zebrali sie wokół.Każdy po kolei podniósł szklanke z trunkiem do góry. Robert objął mnie ramieniem i obdarował soczystym buziakiem w czoło.
-A więc  kochani..-chciał zacząć Wasyl,ale Kuba zdecydowanym tonem mu przerwał.
-Zamknij się. Z racji,że Monika jest dla mnie jak młodsza siostrzyczka i z was wszystkich,prócz mej uroczej małżonki ja znam ją najdłużej, ja zacznę. Nie pomyślałbym,że stanie się to tak szybko i w sumie nadal w to nie wierzę,ale chciałbym wznieść toast za małych Lewandowskich,którzy za kilka miesięcy pojawią się na tym porąbanym świecie.Znam Roberta i Monike na tyle dobrze,że wiem,ze będą wspanialymi rodzicami,a ich dzieiom niczego nigdy nie zabraknie,a przede wszystkim miłości. Zdrowie za naszą dwójkę!

_______________________________________________________________________________
Wróciłam! wiem,ze dodałam kolejny z resztą krótki i denny rozdział,ale obiecuję,że sie poprawie. Wakacje prawie minęły,a ja pomimo wszelkich własnych obietnic zrobiłam bardzo mało.Miałam napisać mnóstwo rozdziałów,a w zeszycie zapisała zaledwie 2 albo 3. Jestem na siebie mega zła,ale mam nadzieje,że jak przyjdzie rok szkolny to uda mi sie coś napisać, tym bardziej,że będę miała mniej czasu bo w tym roku serio muszę przyłożyć sie do nauki. Ale obiecuję,że to skończę i możecie sie spodziewać tego już niedługo.Może nie za 2-3 rozdziały,ale z ręką na sercu mówię,że wiele nie zostało.
czytasz=komentujesz,wesprzyjcie mnie w tym co robię,a będę naprawdę bardzo wdzięczna. i dziekuję,naprawdę dziękuję bardzo za te ponad 53 i pół tysiąca wyświetleń! za 5 dni będzie 8 miesięcy jak jesteśmy razem! :) buziaki1:*

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 31 "Pojedyńcze łzy szczęścia"

Kamień spadł mi z serca kiedy powiedziałam Robertowi. Ulżyło mi jeszcze bardziej gdy zobaczyłam jak bardzo go to cieszy. Byłam naprawdę szczęśliwa.Pobiegłam na trybunę i usiadłam na miejscu między Agatą,a Aśką-żoną Wasyla. Chwyciłyśmy się za ręce i wraz z innymi wags kibicowałyśmy ukochanym mężczyznom.
39 minuta spotkaqnia,a na stadionie w Kiszynowie nadal widnieje bezbramkowy remis. Po postawie Roberta widziałam,że jest mu coraz ciężej,a bezradność w reprezentacji bardzo go boli.Wybiła 40 minuta meczu,a pod bramką Mołdawian w końcu zaczęło robić sie coraz groźniej.Robert przejął piłke w środku pola,podał ją do biegnąego Błaszczykowskiego,ten ponownie zagrywa do Roberta i goool!
Lewandowski strzela bramkę dla Polaków i ustala wynik pierwszej połowy na 1:0! Nie cieszy sie jednak z bramki tak samo jak zawsze.Nie wykonuje swojego słynnego wyskoku,a po prostu biegnie przez połowe boiska ssąc kciuk.I w tym momencie wszyscy dowiadują się,że napastnik polskiej reprezentacji będzie ojcem! Dziewczyny patrzą na mnie pytająco.Z resztą nie tylko one.Nie minęło kilka minut,a w moim kierunku rozbłysły blaski fleszy.Nie lubiłam tego,ale nie byłam zła.Byłam szczęśliwa.Tak cholernie mocno jak jeszcze nigdy.Cieszyło mnie to,że bramke tak ważną jak ta reprezentacyjna zadedykował właśnie naszym nienarodzonym jeszcze pociechom.Gdy skończyła sie pierwsza połowa,a mój ukochany schodziąc z boisk patrzył sie prosto w moje oczy, pokazałam mu gestem,że narazie ma milczeć,nic nikomu nie mówić.
-Czy wy spo...-chciała spyta Ewa-żona Piszczka,ale jej przerwałam.
-Kochane,wszystkiego dowiecie sie później,gdy będziemy już wszyscy wspólnie.

***

Druga połowa spotkania minęła bardzo podobnie. Robert na boisku kompletnie nie przypominał tego samego Roberta sprzed 30 minut.Był szczęśliwy,pewny siebie,roznosiła go energia,ale jednocześnie był bardzo skupiony. I na dobre mu to wyszło bo w 75 ponownie strzelił gola prosto do siatki Mołdawian,powtarzając swój gest z kciukiem. A mnie rozpierała duma i szczęście. Nie wytrzymałam i po moim policzkach poleciały pojedyńcze łzy.
-Hej mała,nie płacz!-objęła mnie ramieniem Agata.
Wiem,wiem.Przepraszam.-odpowiedziałam i otarłam swoje mokre policzki.

***

Wszyscy piłkarze reprezentacji, jak i zarówno ich partnerki postanowili uczcić to zwycięstwo i wybrać sie do jakiegoś klubu,bądź pubu.Ja z Lewym także.Zamówiliśmy kilka taksówke i ruszyliśmy w droge. Mając wyjątkowe szczęście trafiłam do jednego pojazdu z Lewandowskim i Szczęsnym.Chłopcy calutką drogę analizowali dokładnie cały mecz,a ja zmęczona całym dniem oparłam głowe o ramie ukochanego.Robert nadal rozmawiając z Wojtkiem objął mnie ramieniem i mocniej przycisnął do siebie.Czułam się kochana i cholernie bezpieczna,a to własnie tego brakowało mi zawsze kiedy Lewandowski wyjeżdżał.Bez niego jest mi źle,ale przy nim nic mi nie grozi. Jest moim schronieniem przed wszystkimi problemami tego świata.Potrafi uchronić mnie przed wszystkim i między innymi za to kocham go najbardziej na świecie.Zmęczona podróżą tu,meczem i późną porą usnęłam w taksówce na ramieniu najważniejszego mężczyzny mojego życia.
-Kochanie,jesteśmy już na miejscu.Jak chcesz to możemy wrócić do hotelu.-usłyszałam ciepły ton głosu.
-Nie.Chcę to uczcić razem z wami.
-Na pewno? 
-Tak Robert,spokojnie wytrzymam.-obarzyłam go lekkim uśmiechem i wspólnie wysiedliśmy z samochodu.

***

Weszliśmy o klubu,w którym pomimo,że jest piątek o dziwo było dosyć mało ludzi. Usiedliśmy przy stoliku vip i złożyliśmy zamówienie u kelnerki. Z racji mojego stanu zamówiłam tylko sok. O dziwo nie ja jedyna.Kilka dziewczyn też nie piło alkoholu,przez co nie czułam się osamotniona.
-No ile jeszcze będziecie trzymać nas w niepewności?! Lewusku,co takiego oznaczał twój gest po strzeleniu tych dwoch brameczek?-spytał Wasyl z wielkim uśmiechem na twarzy,zabawnie poruszając brwiami.Aśka szturchnęła go w ramie i szybko odpowiedziała:
-Marcin zachowuj sie i nie naciskaj! Jak będą chcieli nam powiedzieć to nam powiedzą.O ile jest w ogóle o czym mówić?
Spojrzałam na Lewego,a on tylko z uśmiechem na twarzy i dumą w oczach pokiwał głową i objął mnie ramieniem.
-A więc tak,spodziewamy się dziecka.A w sumie to dwójki.-powiedział a mi serce stanęło czekając na reakcje przyjaciół.
_________________________________________________________________________
Witajcie kochani!:*
z góry przepraszam,że na tak długo pozostawiłam was bez rozdziału,ale naprawdę miałam i nadal mam ciężki czas w życiu, dzisiaj jeszcze mi dorosło mi zmartwień i poważnie dzisiaj tylko leże w łóżku. Rozdział jest o niczym wiem,ale naprawdę nie mam zielonego pojęcia jak skomponować coś mądrego. Z wami też nie wiem jak jest, wyświetlen jest dużo,za niecałe 150 wyświetleń przekroczymy 51 tysięcy, piszecie do mnie prosicie o nowe rozdziały a z komentarzami śreednio bywa. raz ich jest dużo,raz mało,a one naprawdę motywują. Jak widzę,że jest ponad 20 komentarzy to dla mnie to naprawdę dużo, robi mi sie ciepło na sercu i wiem,że muszę coś wymyśleć aby was nie zawieść,także motywujcie mnie jak tylko możecie i komentujcie bo to naprawde pomaga! ;) no i przepraszam,ze jest po 22 a ja dopiero dodaje rozdział,ale napisalam go już o 18 i miałam go dodać,ale przyjaciółki wleciały mi do domu i nie miałam  jak dodac przy nich z racji,ze nikt nie wie o moim małym 'sekrecie' także zostawiam was już z 31 i życzę miłego czytania.
pozdrawiam i buziaki,Monika! :*
+ przepraszam,ze ostatnio na waszych blogach nie komentowałam,wszystko czytam na bieżąco,ale po prostu nie miałam czasu.byłam na wakacjach,a jak już czytam to często na telefonie. Obiecuję jednak,ze nadrobie wszystko,kocham was! : *
i oczywiście zapraszam was na mojego nowego bloga,do którego link znajdziecie w zakładkach ;)