'Pokój jest
pełny
Ale nie widzę nic poza twoimi oczami
Ich błyskiem i
spojrzeniem na mnie
Niczym ogień w
ciemności.'
***
Stałam w kuchni przygotowując przekąski na nasze spotkanie z przyjaciółmi z Dortmundu,z którymi również chcieliśmy podzielić się naszą szczęśliwą nowiną. Z każdym kolejnym tego typu spotkaniem stresowałam się coraz mniej. Wiedziałam,że oni i tak będą musieli to zaakceptować,a najważniejsze było to,że ja i Robert byliśmy szczęśliwi.Ja byłam już gotowa na przyjście gości, Robert zresztą też zostało mu jedynie nakrycie do stołu. Rozbrzmiał dzwonek do drzwi.Zdjęłam mój granatowy fartuszek,wykańczamy białą nitką z napisem "Best Girlfriend Ever.",który dostałam od Lewusa na dzień kobiet. Poszłam otworzyć drzwi,a za nimi stali m.in Mario,Marco, Nuri z żoną, Mats z Cathy, Mitchell z dziewczyną i Róża-najlepszy przyjaciel Lewego jeszcze z czasów dzieciństwa,wraz z partnerką. Wszyscy przywitali nas gorącymi uściskami i całusami,Robertowi dodatkowo gratulując dwóch pięknych bramek strzelonych w reprezentacji.
Naszą nowine wszyscy przyjęli z uśmiechem na twarzy twierdząc,że domyślili się już wcześniej. Początek wieczoru spędziliśmy zajadając się potrawami,które samodzielnie przygotowałam i rozmawiając. Chłopcy rozmawiali głównie o nadchodzącym sezonie i transferach,co chwile dopytujac mnie o jakieś drobnostki z tym związane. Dziewczyny ze mną w składzie rozmawiały o typowo kobiecych sprawach,co jakiś czas wchodząc na temat naszych mężczyzn czy dzieci.Później wspónie zaczęliśmy rywalizować ze sobą przy grach konsolera Kinect,przy czym towarzyszyło nam mnóstwo śmiechu. Chcąc złapać odrobine świeżego powietrza wyszłam na ogród.Od zawsze z Robertem uwielbialiśmy tu przebywać, w szczególności gdy się do niego wprowadziłam na stałe,tuż po wypadku. Wspólne obiady,treningi czy nawet opalanie w naszym pięknym ogrodzie sprawiało nam największą przyjemność.Pomimo późnej pory na dworze nadal panowała przyjemna atmosfera.Późnym czerwcem noce są najpiękniejsze,zupełnie jak ta dzisiejsza. Na ławce pod żywopłotem,między dwoma kwitnącymi jabłonami zauważyłam postać. Aby rozpoznać tę osobę lekko zmrużyłam oczy i ujrzałam blond czupryne zaczesaną na bok.Zdziwiłam się dlaczego siedzi tu całkowicie sam w tych egipskich ciemnościach.Usadowiłam się więc obok niego opierając głowe o jego umięśnione ramie.
-Co się dzieje Marco? Dlaczego siedzisz tu sam na dodatek w takich ciemnościach?-napił sie swojego napoju,nie odpowiadając.-Pokłóciliście sie z Caroline?-próbowałam dale,jak sie okazało, nie na marne.
-Z Caroline to już skończone,to nie było to co myślałem,że może być.Myliłem się. Zawsze mylę się w takich sprawach.Nigdy nie potrafię wybrać rozsądnie. Mój ideał,moja miłość też mnie nie chce.
-Dlaczego? Powinieneś się podnieść,uwierzyć w siebie i o nią zawalczyć! Naprawde!-mówiłam głosem pełnym entuzjazmu,próbując jakoś go wesprzeć.
-Tyle,że ja ją kocham a ona jest z innym.-odpowiedział z ogromną skruchą w głosie,było mi go strasznie szkoda. Nie potrafiłam patrzeć jak cierpi.
-Może nie jest z nim szczęśliwa? Pomyśł o tym tak. Skoro jesteście ze sobą blisko to może powinieneś powiedzieć jej o swoim uczuciu. Może czuje to samo,a po prostu boi się to wyznać? Uwierz w siebie,to wiele zmieni. Zaryzykuj! Jesteś Marco Reus i niczego sie nie boisz,pamiętasz?- powiedziałam,a on spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczyskami i wiedziałam,że zrobiłam dobrze.
-Naprawde tak myślisz?
-A czy jeśli myślałabym inaczej,doradzałabym Ci to?
Blondyn wstał z bujanej ławeczki i zaczął przechadzać się w tę i z powrotem zaledwie krok ode mnie co kilka sekund mierzwiąc swoje włosy. W końcu stanął w miejscu biorąc głęboki wdech. Uklęknął przede mną i zaczął:
-Monika...bałem się to powiedzieć,ale sama mi to poradziłaś. Wiem,że nie powinienem,tym bardziej teraz gdy wspólnie z Robertem spotkało was coś takiego,ale naprawde nie potrafię już dłużej tego kryć.Kocham Cię...jak nigdy nikogo innego. Żadna nie potrafi Ci dorównać.Próbowałem to w sumie kryć,tłamsić,ale nie potrafię. Odkąd tylko Robert nas poznał nie umiem myśleć o jakiejkolwiek innej. Dla mnie istniejesz tylko ty. Wiem,że kochasz Roberta,ale pomyśl czasami o nas, nas wspólnie. Nie chcę psuć waszych relacji,bo wiem, jak to skończyło się ostatnim razem,ale uznałem,że chyba powinnaś wiedzieć.-powiedział na jednym oddechu,a mnie zatkało. To była jedna z niewielu sytuacji gdy nie wiedziałam co mam powiedzieć.Kiwałam przecząco głową chcąc odpędzić od siebie te słowa.W głowie miałam totalną pustkę,a wszystkie uczucia zmieszały sie w jedno i żadnego z nich nie potrafiłam sprecyzować.
-Marco,ale ja nie...-próbowałam cicho coś odpowiedzieć.
-Nie odpowiadaj.Wiedziałem,że tak będzie.-powiedział i zniknął za szklanymi drzwiami domu. A ja siedziałam zaskoczona z mieszanymi uczuciami nie mając pojęcia co zrobić albo powiedzieć.Siedziałam kompletnie nie ruchomo.Ale wiedziałam jedno. Straciłam przyjaciela. Straciłam mojego Marco.
_________________________________________________________________________
Wiem,że na pewno żadna z was się czegoś takiego niespodziewała,ale to dobrze ja lubię robić niespodzianki :). Nie wiem czy cieszycie się,że wróciłam bo z komentarzami słabo,ale co ja poradzę. Sama wiem,że ostatnie rozdziały były nudne,mam nadzieję,że ten spodoba wam się bardziej.:)
Nie obiecuję natomiast kiedy pojawi się nowy rodział.Ledwo zaczął się rok szkolny,a ja już mam mnóstwo nauki i nawet nie mam czasu na samą siebie,a muszę sie postarać z racji,że to trzecia klasa gimnazjum ;/
W każdej wolnej chwili natromiast będę próbowała coś skleić i dodać,obiecuję,że to skończone ale nie wiem czy przed końcem roku. Co do wczoraj...popłakałam się jak Robert strzelił bramke,ale powiem też,że mnóstwo nakrzyczałam i to nie na naszych chłopaków,którzy zagrali piękny mecz tylko na arbitra....kompletnie nie rozumiem jego decyzji,ale nic nie poradzimy.... Trzymajcie się kochane moje,buziaki! ♥
Co Ci mogę moja kochana powiedzieć? Przede wszystkim przepraszam, że nie dodałam komentarzu pod poprzednim rozdziałem, ale po prostu mi jakoś to umknęło i jest mi po prostu teraz głupio :< Bardzo Cię przepraszam. Jeśli chodzi o dzisiejszy rozdział to jestem totalnie zaskoczona co to tego co zrobił Marco. Niby wierzę w przyjaźń damsko- męską, ale tutaj jednak skończyło się jak w większości przypadków. Rozumiem Cię doskonale jeśli chodzi o naukę, bo ja też jestem w trzeciej klasie i już mam masę zadań i powoli zapowiadają powtórki, których liczbę będzie wzrastać. Życzę Ci dobrych wyników w nauce i weny <333 Czekam na następny, a w wolnej chwili zapraszam na swoje blogi ;) Buziaki :***
OdpowiedzUsuńświetny rozdział:d
OdpowiedzUsuńteż się popłakałam jak Lewy strzelił :*
CZekam na więcej i pozdrawiam <3
O jeja!! No to się w ogóle porobiło! Wiedziałam!! Kiedy tylko Marco zaczął opowiadać o tym, że kocha dziewczynę, która swoje serce oddała komuś innemu to wiedziałam, że Reus zakochał się w Monice!! No to teraz nam wszystkim poplątałaś wszystko, haha! :) Nie no, jestem ciekawa czy ta dwójka dalej będzie się przyjaźnić. Są bardzo fajnymi przyjaciółmi, ale wydaje mi się, że nic więcej. Monika kocha Roberta... Mam nadzieje, ze Marco zakocha się w kimś innym... Szkoda mi go! Źle ulokował swoje uczucia! Trzymam kciuki, aby wszystko się ułożyło! Buziaki kochana i zapraszam do mnie ;**
OdpowiedzUsuńhttp://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/
rozdzial po prostu megaa <3
OdpowiedzUsuńmecz piękny tylko sedzia k***a.. ja się poplakalam jak zobaczyłam lzy w oczach Kuby po odgwizdaniu spalonego :(
oczywiście, że się cieszymy! rozdział cudowny jak i zaskakujący. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że Marco wyzna jej miłość. Nie mogę doczekać się dalszych wydarzeń.
OdpowiedzUsuńA co do meczu to na sędzie po prostu brak słów...
Pozdrawiam :*
Super <3 Marco się zakochał w Monice, wooow :D Szok :D
OdpowiedzUsuńJa tak samo, krzyczałam przy golu Lewego, a przy 'niby' golu Kuby to normalnie myślałam, że głos stracę, tak się darłam. A gdy potem okazało się, że był spalony, to myślałam, że pójdę na stadion i uduszę sędziego :D
Pozdrawiam :)
no to sie porobiło. Jeśli Marco ja kocha, powinien pozwolić jej być szczęśliwą, chocby z innym facetem. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńbooże alee suuper! znowu cos mieszasz! ; )) mam nadzieję że MArco uszanuje że Monika kocha Roberta i zostaną przyjaciółmi ; >> pooozdrawiam! ;3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadania
OdpowiedzUsuńsą mega wciągające i od wczoraj przeczytałam wszystko z zapartym tchem i oczywiście czekam na więcej trzymaj się kochana
Ola . ; )
nadrabiam zaległości, więc przepraszam, że ostatnio nie komentowałam.
OdpowiedzUsuńdziewczyno, jak Ty zaskakujesz !!! różnie mogłoby byc, wiele mogłoby się tutaj wydarzyc, ale w życiu bym nie uwierzyła, że Marco jednak kocha Monikę ! jejku, i to koniec ich przyjaźni ? szkoda by było bardzo ! teraz to nie wiem jak doczekam kolejnego rozdziału i co się wydarzy, co zrobi Monika, Marco i czy Lewy się dowie !
czekam !
pozdrawiam, Pyśka
Boski rozdział dopiero teraz go przeczytała. Mam nadzieję, ze Marco i Monika sobie wszystko wyjaśnią. Czekam na następny i zapraszam do siebie robert-paulina-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPODRAWIAM
Świetny <3
OdpowiedzUsuńOby Marco i Monika sobie wszystko wyjaśnili :)
Pozdrawiam :*
Zapraszam do mnie http://marcoiolastory.blogspot.com/