środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 27. 'Witamy z powrotem! '

Jak zawsze o tej porze wracałem do domu z siłowni.Był późny wieczór,więc na ulicach właściwie zero ruchu.Mijały mnie jedynie pojedyńcze samochody.Pomyślałem,że się trochę rozluźnie i pośmigam po ulicach nia patrząc na szybkościomierz.Docisnąłem pedał gazu i w końcu czułem się jak ryba w wodzie. Podczas jazdy samochodem podobnie jak w życiu czy na boisku, nie lubiłem ograniczeń..Wskazówka na szybkościomierzu pokazywała 230 km/h i wtedy minął mnie jakiś samochód! O dziwo,znajomy samochód! Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to,że chwile później ten sam samochód zajechał mi droge!
Próbowałem go wyminąć, nie dałem rady. Potem był już tylko straszny ból,ciemność i pojedyńcze głosy,które co jakiś czas wymawiały moje imie.

                                                                             ***

Minęło kilka dni.Robert nadal nie wybudzał się z narkozy po operacji.Co prawda jego stan był stabilny,ale nie zmieniało to faktu,że się bałam. Strasznie się bałam.Wzięłam wolne w pracy.Szpital stał się moim drugim domem.Byłam tu od wczesnego poranka do póżnego wieczora kiedy tylko trwały odwiedziny.Zdarzało się nawet,że zostawałam na całe noce.Czas tutaj spędzałam na zmiane,albo na małym,plastikowym krzesełku pod salą ,albo na takim samym krzesełku  obok łóżka Roberta. Pani Lewandowska właśnie wyszła ze szpitala pójść do domu Lewego troche sie przespać,a BVB ma trening więc żadnefo z chłopaków też tu nie ma.Znowu siedziałam na tym nieszczęsnym krzesełku.Palce miałam wplecione w dłonie Roberta.Oczy powoli mi się zamykały,byłam potwornie zmęczona.Mimo woli położyłam głowe na udzie Roberta.
-M..Monika?-usłyszałam osłabiony głos.
-Kochanie jestem obok.Wszystko bedzie dobrze.-Mówiłam przez łzy. Robert,mój Robert się wybudził!
-Proszę cię,nie płacz...Wiesz,że nienawidzę gdy przeze mnie płaczesz....-Dziękowałam Bogu za to,że Robert znowu jest obok mnie.Pocałowałam go w dłoń.
-Przepraszam,ale nie potrafie nie płakać.Nawet nie wiesz ile czekałam aż sie wybudzisz.
-Czyli już mnie nie nienawidzisz?-spytał.
-A czy ja cie kiedykolwiek nienawidziłam? Kiedy w końcu pojmiesz,że kocham Cie nad życie i nie potrafie bez Ciebie żyć,głupku.Ta cała nasza kłótnia to było naprawdę najgłupsze co mogliśmy zrobić.
-Trudno sie z tym nie zgodzić,ale pocałuj mnie.Błagam.-powiedział,a ja zrobiłam co chciał.Nie wierzyłam,że znowu mogę czuć jego wargi na moich ustach.Ponownie staliśmy się jednością.Poddałam się tej chwili,nie mogąc jednak cały czas zapomnieć o nodze Roberta.
-Jesteś sama?-zapytał po tym jak delikatnie się od niego odsunęłam.
-Tak,chłopcy w końcu poszli na trening, twoja mama pojechała do Ciebie do domu sie zdrzemnąć a Milena musiała wrócić do Warszawy...
-Czyli poznałaś już moją mame?-spytał niepewnie,lekko zdziwiony.No właśnie.Dziwnie niepewnie. Czy on wie o czymś o czym nie wiem ja?
-Oczywiście,że ją poznałam. Tej samej nocy kiedy Cie tu przywieziono. I muszę przyznać,że masz bardzo miłą mame. Naprawdę,świetna kobieta. Szkoda tylko,że poznałyśmy się w takich a nie innych okolicznościach.
-Naprawdę?-i znowu to zdziwienie! O nie Lewandowski tak sie nie bawimy!
-Co wiesz i dlaczego mi o tym nie mówisz?
-Ja nic nie wiem.-zaczął uciekać wzrokiem.Głupek jednak coś wie!
-Lewandowski mów co wiesz!
-Nie no dziwię się trochę.Nie mówiłem Ci tego,ale moja mama była dosyć długo przeciwna naszemu związkowi.Początkowo doczepiła sie tego,że jesteś kilka lat młodsza,ale jak jej wytłumaczyłem jaka jesteś naprawdę to i tak zawsze znalazła jakieś 'ale'. Ale wiedziałem,że chodzi jej tylko i wyłącznie o to,żebym wrócił do Anki,w którą była wręcz zapatrzona.Ale moja mama nie znała prawdziwej Ani.A na tobie poznała sie widocznie od razu,tym bardziej biorąc pod uwagę to w jakiej sytuaji sie poznałyście.Ale zmieńmy temat.Ważne,że sie dogadujecie.

Wtedy do sali wszedł lekarz.Zapewne dostał wiadomość,że pacjent ze sali 107 sie wybudził. No i stanie sie.Doktor zapewne przyszedł powiadomić Roberta o  komplikacjach z jego nogą.
-Witamy z powrotem panie Lewandowski. Jak sie pan czuje? Jest dobrze? Z resztą o co ja pytam! Jak obok taka piękna kobieta to grzechem byłoby czuć sie źle.-Wszyscy sie zaśmialiśmy.Z tego doktora był naprawde przesympatyczny facet!
-Rzeczywiście,ale trudno przy takiej kobiecie nie zgrzeszyć.-Lewy sie wyszczerzył, lekarz zaczął chichotać a Jaworska sie zarumieniła. Super.Naprawde super.
-Dobrze panie Lewandowski żarty żartami,ale niestety nie mam dobrej wiadomości.

Pan Darkus próbował powiedzieć to jak najdelikatniej mógł. Lewemu mina zrzedła.Wiedział,że coś jest nie tak. Nie wiedział jedynie,że jest aż tak źle.Lekarz powiedział o nodze Lewandowskiemu. Serce mi pękało kiedy zobaczyłam na jego twarzy grymas,a w oczach ból. Ogromny ból.
Piłka nożna jest dla niego wszystkim. Pracą,pasją,przeszłością,przyszłościa. Kiedy zmarł tata Roberta to na niej mógł wyładować wszystkie emocje,a teraz Bóg chce mu zabrać także to?
-Nie poddam sie tak łatwo...-powiedział cicho.
-Panie Robercie zrobimy wszystko co w naszej mocy.Obiecuję.-odpowiedział doktor Darkus.
Lekarz wyszedł a ja ponownie usiadłam na krzesełku obok Roberta. Chwyciłam jego dłoń i oboje milczeliśmy. Kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.Nie chciałam go pociesza bo wiem,że tego nie lubi.Siedział na łóżku,a ja zmieniłam miejsce i usadowiłam sie obok niego.Wtulał sie w moją pierś,a ja głaskałam jego czarne włosy.
-Nie poddam się tak łatwo.Zobaszysz, będę grał w najlepszym klubie świata,będę mistrzem napastników, wygram Lige Mistrzów z Borussią i zacznę osiągać sukcesy z reprezentacją.Muszę.Muszę te zrobić.
-Przezwyciężymy to.Razem.Obiecuje kochanie.-powiedziałam i pocałowałam go czubek głowy.
Wiedziałam,że przed nami trudny czas.Jedynym plusem w całej tej sytuacji jest jedynie to,że znowu jesteśmy razem i wszystko to mozemy przezwyciężyć wspólnie.Nie poddam się.Zrobię wszystko żeby Robert znowu był zdrowy i mógł dalej grać.Nie mogę go zostawić.Nawet nie potrafie,a tym bardziej nie chcę.

***

Ostatnie kilka tygodni było bardzo trudne.Robert cały ten czas przeleżał w szpitalu,czekając na operacje.Strach zjadał nas od środka.Strasznie baliśmy sie,że coś może pójść nie tak i Robert już nigdy nie będzie mógł grać,albo nawet chodzić.Mieliśmy ogromne wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół. Miło było wiedzieć,że nawet w takiej sytuacji zawsze mamy na kim polegać.Cała Borussia przyjeżdżała do nas do szpitala w odwiedziny,ale to głównie Mario i Marco z Kubą i Łukaszem wspierali nas najbardziej.

Jak sie wkrótce okazało cały strach związany z operacją był niepotrzebny.Zabieg przebiegł pomyślnie bez żadnych komplikacji. Nogę Lewego udało sie uratować i jego zdrowiu nic już nie zagraża.Nasze życie znowu powróciło na dobry tor,a jedynym naszym zmartwieniem było jedynie to kto chciał śmierci mojego ukochanego i spowodował ten wypadek.Lewy mówił,że dobrze znał ten samochód,ale za chiny nie mógł go do żadnej ze znajomych osób dopasować.Mi jednak słowa Robcia utkwiły w pamięci i zaczęłam podejrzewać kto to taki mógł spowodować to wszystko.Nie  chciałam jednak wkurzać Roberta więc nie powiedziałam mu o swoich podejrzeniach. Przez ten czas wiele sie zmeiniło.Ja i Robert w końcu co siebie wróciliśmy,Natalia i Mario oficjalnie ogłosili,że są parą.A do Dortmundu przylecieli moi rodzice i mama Roberta,którzy w końcu mieli okazje sie poznać.Muszę przyznać,że oboje z Robertem denerwowaliśmy się przed tym spotkaniem. Jak się okazało-niepotrzebnie. Nasze rodziny bardzo sie polubiły. A z racji tego,że świetnie sie dogadywali umówili sie nawet na kolejne spotkanie,w Polsce! Miło było odczuć,że w końcu po kilku miesiącach moje życie znowu wygląda tak jak dawniej. Znowu jest idealnie. Między Robertem a mną nigdy tak naprawdę nie było lepiej jak jest teraz. Czas,który spędziliśmy osobno można nawet powiedzieć,że zrobił nam dobrze. Pokazał nam jak bardzo sie kochamy i że tak naprawde nie potrafimy bez siebie żyć.Na dodatek mamy wspaniałych przyjaciół i rodzine,która w pełni zaakceptowała nasz związek. Ostatnie kilka tygodni pomimo małych przeciwności możemy ocenić na wielką 5 z plusem!

____________________________________________________________________________
Już jestem, powróciłam! nawet nie macie pojęcia jak sie stęsknilam za tym wszystkim :)
bardzo przyzywczailam się do tego bloga i do was przez te 6 miesiecy i ciezko bylo tu nie zagladac tak czesto czy czegos nie napisać.
Powiem szczerze,ze ten rozdział miał być epilogiem i konczyć calą ta historię,ale nie potrafiłam zakończyć tego teraz i to w taki sposób. Ciezko bylo nie brac nad ranem czy późnym wieczorem długopisu i zeszytu do ręki i czegos nie napisać. Także mam nadzieje,że sie cieszycie :)
Uaktualniłam zakladke 'bohaterowie' gdzie pojawily sie 3 postacie. jeżeli chcecie wiedzieć co u mnie na bieżąco albo piszcie na gadu gadu,albo zapraszam na mojego twittera.
trzymajcie się i widzimy sie za tydzień, buziaki! :*
a tak wgl,jakie zamieszanie ze ślubem Lewego.xd masakra, w sumie to nie moge sie doczekać, jestem ciekawa jak beda wyglądali no i na slubie będzie Peszko,co lepsze bedzie świadkiem! Lechitki wiedzą o co chodzi i dlaczego sie tym jaram. dobra nie rozpisuje sie, buźka!:*

19 komentarzy:

  1. Cudowny ! <3 Świetnie piszesz,kocham tego bloga <3 Między Robertem,a Moniką jest cudowna więź :)
    zapraszam do mnie:
    http://echteisgelb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże!! Ale się ucieszyłam, że Lewy się obudził :-* Czytając ten rozdział miałam takie wrażenie że jest to epilog:-V Na szczęście nie zakończyła tej historii, która strasznie kocham :-* Wydaje mi się jednak, że to nie koniec ich problemów :-\ Skoro teraz mają wspaniały okres to zawsze tak nie będzie... Pozdrawiam cię serdecznie i zapraszam do mnie ;-) Adres zostawiam w zakladce :-* A co do ślubu Roberta... HAHAHAHAAH... Strasznie mnie zaskoczył.. Ale trzeba przyznać, że utarł nosa reporterom i wścibskim gapiom ;-) Buziaczki :-* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry rozdział! :)
    Bardzo się cieszę, że nie skończyłaś pisać, bo Twój blog jest naprawdę bardzo dobry! :-)))
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. o jak się cieszę że nie kończysz *_* to opowiadanie jest jednym z moich ulubionych. a jak sie ucieszyłam gdy przeczytałam że Lewy się wybudził.. ojejee :P cudowny rozdział jak zawsze i nie mogę się doczekać kolejnego cuda <33
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku czytajac ten poprzedni rozdzial to po prostu plakalam.Balam sie ze Robert straci noge.Odliczalam dni do 19 czerwca i sie doczekalam.Jestem teraz bardzo szczesliwa,poprawilas mi humor.Ta sytuacja pokazala jak bardzo sie kochaja.Wielkim bledem byla ta klotnia i rozstanie.Chcialabym zebys jeszcze napisala wiele opowiadan, najlepiej o Lewym *_* Uwielbiam go od czasow gry w moim ukochanym Lechu Poznan <3
    Jak narazie to najlepiej niech sie nie kloca,niech bedzie cukierkowo :*
    Buziaczki,Jula :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, taki romantyczny rozdział! Jest prze szczęśliwa, że w końcu Monika i Robert do siebie wrócili i znów, na nowo są w sobie zakochani! Ogólnie jak to czytałam to myślałam, że się popłaczę. Wszystko tak szczęśliwie się ułożyło. Monika i Robert mają wspaniałych przyjaciół i rodzinę i strasznie im tego zazdroszczę! Nie wyobrażam sobie dnia, w którym zakończysz to opowiadanie! Jestem od niego tak strasznie uzależniona! Nawet sobie tego nie wyobrażasz! Buziaki i zapraszam w wolnej chwili do mnie, kochana ;*
    http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnieeee...Dobrze że z Robertem już jest dobrze. Czekam na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialnee :D fajnie ze Monika i Robert znowu sa razem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nareszcie Robert i Monika znowu razem,tak długo na to czekałam no i oczywiście teraz wyczekuję na kolejny wspaniały rozdział napisany twoimi dłońmi:)
    Pozdrawiam :* i zapraszam do mnie na nowy blog

    OdpowiedzUsuń
  10. Yeah ;) ! Monika i Robert♥ znowu razem ! Genialny rozdział ;*** ciesze się że z Lewuskiem♥ już wszystko dobrze. Już się niemoge doczekać newsa <33
    BuZiAkI ;***

    W wolnej chwili zapraszam;
    http://pilkarz-bvb-na-zawsze-w-moim-sercu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :) Niech Ci nawet przez myśl nie przejdzie żeby zakończyć tego bloga! Ani mi się waż! ;)
    Jak dobrze, że Lewy wyzdrowiał. I wszystko jest teraz w jak najlepszym porządku. Tak myślę, że tym samochodom który uderzył w Roberta jechała Ania. Może chciała się na nim zemścić czy coś :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie kończ tego bloga!
    Rozdział jest super :)
    Czekam na następny ;)
    Zapraszam do mnie:
    http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. dokładnie wiem, czym się jarasz, mam tak samo, hehe ;> jak tylko to przeczytałam, to o jeeeju, co to było! bardzo cieszę się, że ich przyjaźń nadal trwa ;> i jeżeli już mówię o radości, to jestem mega zadowolona, że z nogą Lewuska jest wszystko okej! bałam się, że namieszasz i coś jeszcze niedobrego się stanie, ugh. rozdział prześwietny, tylko pozazdrościć takiego talentu! i dobrze, że jednak nie skończyłaś go teraz - nie wytrzymałabym! eejjj, jeszcze gratuluję zdjęcia z Buriciem! szczęściarooo! <3 kocham, lechitko! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wika! brakowało mi twojej pozytywności w tych komentarzach miło,że znowu mnie tu odwiedziłaś :) ja też się jaram,że na ślubie sa chłopcy z Lecha :D widziałam właśnie zdjecia ze ślubu Ania wygląda przepięknie a Robert jak zwykle przystojniak :D a co do mojego zdjęcia z Buriciem to skad wiesz? :D z mojego twittera czy instagrama? :D
      kc! ♥

      Usuń
  14. Super, że wszystko jakoś się ułożyło. Zapraszam do mnie.
    http://marco-zuzanna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie kończ jeszcze, proszę! To za wspaniały blog, aby go kończyć!
    Na szczęście kostkę Roberta uratowano. Weny życzę i pozdrawiam!
    http://marcoreusstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. uff, ulzyło mi że wszystko z nim w porządku. Juz się martwiłąm, zapraszam do siebie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a za tym wypadkiem stoi Anka, jak znam zycie. A znam :P

      Usuń
  17. Woow, ale cudo *.*
    Masz wielki talent! :D
    Bardzo się cieszę, że oni znowu są razem i są szczęśliwi <3
    Fajnie, że operacja Roberta się udała :)
    Nie mogę się doczekać nexta ;3
    Zapraszam również do mnie :)
    http://niebezciebie.blogspot.com/
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń