środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 28 'Wycieczka do..no właśnie,dokąd?'


On jest moim wszystkim.
Bez niego nic nie ma sensu.

***

Maj.Od zawsze lubiłem ten miesiąc.Nie tylko ze względu na piłkarskie finały,ale głównie ze względu na coroczne przedwakacyjne wyjazdy.Zaraził mnie tym mój tata,a gdy zmarł postanowiłem kontynuować naszą 'tradycje'.Pomimo ostatnich komplikacji,po których już tak naprawdę nie ma śladu,w tym roku także postanowiłem wyjechać. Gdzie,kiedy i z kim? Wszystko sie okaże.

***

I znowu jest jak w raju.Obudziłam się w sypialni Lewandowskiego z głową na jego piersi. Po cudownie spędzonej nocy przyszła szara rzeczywistość,a dokładniej najpierw zajęcia na uczelni,a później kilka godzin spędzonych w biurze. Otworzyłam oczy,a przez ogromne okno wdawały sie promienie słońca lekko podkreślając bladość mojej skóry.Przeciągnęłam się i usłyszałam głos mojego ukochanego:
-No w końcu.Już myślałem,że sie nie obudzisz.-powiedział i zaczął całować moją szyje.
- Przecież mogłeś mnie obudzić...
-Nie miałem serca, za słodko wyglądasz jak śpisz.-odpowiedział i uśmiechnął sie promiennie.
-Ojeju,jakiś ty kochany.-obdarowałam go całusem.Jednym,drugim a potem następnym i następnym.
Nasze pocałunki stawały sie coraz bardziej zachłanne.
-Powtarzamy wczorajszą noc?-spytał Robert pomiędzy pocałunkami, jednocześnie dobierając sie do mojej koszulki. Nagle rozbrzmiał mój budzik.
-Może wieczorkiem.-Lewus nie ustępował i nadal całował moją szyje.
-No prosze,kochanie. Pamiętasz jak rozmawialiśmy o dzieciach? Może teraz jest idealna okazja?-spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.Trudno było nie odwzajemnić tego uśmiechu,więc także się uśmiechnęłam.
-Misiek urodzę Ci całą drużynę piłkarską, no może prócz bramkarza,ale pozwól wyjść mi z łóżka.-mój mężczyzna wybuchnął śmiechem,a ja chcąc go przekonać do puszczenia mnie dałam mu buziaka,ale Robert zamiast mnie puścić to przytulił sie do mnie jeszcze bardziej.Mądre Jaworska.
-Okej, trzymam Cie za słowo. Ale dlaczego akurat prócz bramkarza? Małych Lewandowskich nigdy za wiele!
-Tutaj damy pole do popisu Wojtkowi i Sandrze.-cały poranek z uśmiechem na twarzy zapowiadał wspaniały dzień.Lewus znowu wybuchnął śmiechem,po czym zaczął turlać sie oczywiście ze śmiechu po swoim ogromnym łóżku,dzięki czemu mi udało się uciec i uszykować do pracy.

Po dosyć luźnych zajęciach na uczelni i kilku strasznych godzinach w pracy,jedyne o czym marzyłam to gorąca herbata, wygodne łóżko i ramie mojego ukochanego. Wyszłam z biurowca,a pod budynkiem stało czarne Audi i oparty o nie przystojniak. Kim był ten przystojniak? Chyba nie trudno odgadnąć.
Podeszłam do niego i obdarowałam go gorącym pocałunkiem. 
-Co Cie naszło,że przyjechałeś po mnie do pracy?-spytałam nie kryjąc zdziwienia.
-A to jeszcze sie okaże.-odpowiedział z zawadiackim uśmieszkiem.
-Planujesz coś?
-Cierpliwości kochanie,cierpliwości.

Uparty Lewandowski za żadne skarby nie chciał powiedzieć gdzie jedziemy.Zdziwiłam się jednak kiedy zobaczyłam,że wjeżdżamy na Dortmundzkie lotnisko.
-Robert co ty kombinujesz?-spytałam,przerażona? Tak,chyba tak,ale także zdziwiona i może lekko rozbawiona.
-Nic takiego.Zobaczysz.-zaparkowaliśmy pod lotniskiem.Lewy wysiadł z samochodu i zaczął wyciągać walizki! Skąd on do cholery ma te walizki? Wiedząc,że i tak nie powie mi co kombinuje, po prostu za nim poszłam.

Po kilku godzinach lotu,wylądowaliśmy. Gdzie? W Paryżu! Zarówno na lotnisku jak i w taksówce zadawałam kolejne pytania,ale szanowny pan Robert Lewandowski na żadne z nich mi nie odpowiedział.Wysiedliśmy pod dobrze znanym mi paryskim hotelem. Za każdym razem kiedy przyjeżdżałam tu w sprawach zawodowych zatrzymywałam się właśnie w tym hotelu.
Weszliśmy do pokoju 217 i Lewy od razu zaciągnął mnie na balkon.
-I jesteśmy na miejscu!-Robert teatralnie rozłożył ręce,a za nim rozchodziła sie piękna panorama Paryża.Byłam tu już wiele razy,ale nigdy nie patrzyłam na to miejsce w taki właśnie sposób. Chyba nie bez powodu nazywane jest miastem zakochanych.
A teraz jestem właśnie tu, na szóstym piętrze hotelu,naprzeciwko wieży Eiffla z mężczyzną,bez którego nie wyobrażam sobie życia. Byłabym głupia mówiąc,że jest idealnie. Tego wszystkiego nie da się tak po prostu opisać słowami.
-Nie wiem co mam powiedzieć.Pięknie to za mało powiedziane.Dziękuję.-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyje,obdarowując go pocałunkami.
-Za co dziękujesz? Przecież nie za bardzo ma za co..
-Jak to nie? Dziękuję Ci za wszystko. Nie tylko za tą wspaniałą niezapowiedzianą wycieczke. Głównie za to,że po prostu jesteś. Za to,że mnie kochasz,za to,że cie poznałam i nie zrezygnowałeś ze mnie ot tak. Kocham Cie.
-Ja Ciebie też.-nasze usta ponownie złączyły sie w pocałunku. Wyjątkowo magicznym. Nasze usta spoiły się na tle pięknego krajobrazu Paryża z jasno świecącym księżycem. Atmosfera była wyjątkowa i pocałunek także.
-Ale z jakiej to okazji?-spytałam.
-Dzisiaj mija równy rok od naszego pierwszego pocałunku.-oczy mi się zaszklily i znowu nie wiedziałam co mam powiedzieć.Przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam po czym ucałowałam go w policzek.-Ale to nie wszystko.-kontynuował.-Mam jeszcze jedną niespodziankę. Obróć sie i zamknij oczy.
Zrobiłam jak kazał. Obróciłam się, nie zamykałam jednak oczu.Nie potrafiłam,mając cały Paryż u swych stóp.Momentalnie na swojej szyi poczułam coś chłodnego.Odwróciłam się przodem do mojego lubego i spojrzałam na swój dekolt,na którym wisiał piękny,srebrny łańcuszek z małą literką 'R'.
-To tak na wszelki wypadek. Żebyś zawsze o mnie pamiętała i żeby zawsze jakaś mała cząstka mnie była obok Ciebie.
-Jest piękny dziękuję.-Popłakałam się,a Lewy przytulił mnie swoimi silnymi ramionami.
-Kocham Cie.
-Ja Ciebie też,Robert.

Po naszym miłosnym wyznaniu z racji iż był środek nocy poszliśmy do łóżka i miło spędziliśmy reszte nocy.
Tak naprawdę to dopiero teraz,po blisko pięciu miesiącach zrozumiałam,że rzeczywiście nie wyobrażam sobie życia bez Roberta. Nie wyobrażam sobie nie zasypiać u jego boku i budzić się obok jego uśmiechniętej twarzy.Jest moim wszystkim.Życiem,powietrzem,miłością a przede wszystkim przyjacielem. Kocham go.Kocham mojego czasem cichego,czasem denerwującego,ale zawsze kochanego Roberta Lewandowskiego.

_____________________________________________________________________________
Witam dziewczęta!
Na sam początek mam dla was złą wiadomość. Z racji głównie tego,że zbliżają się wakacje chcę znieść zasade 'Rozdział co środe.'. Jest to dla mnie dosyć spore utrudnienie już teraz a co dopiero w wakacje. Bedą wyjazdy więc będę miała czasu na pisanie rozdziałów w zeszycie,a co dopiero tutaj skoro nie zawsze będę miała dostęp do mojego laptopa czy internetu. Nie wiem czy powrócę do tej zasady. Jest to dla mnie dosyć spore utrudnienie, czuję przez to straszną presję przez co też czasami trudno napisać mi kolejny rozdział.Mam nadzieję,że to mi wybaczycie,a rozdział wam się podoba. Oczywiście! Nie będę was zostawiać bez rozdziału na miesiąc czy więcej,ale myślę,że jakoś raz na dwa tygodnie byłoby odpowiednie. I teraz najważniejsze!! Szukam osoby,która byłaby w stanie zrobić mi nagłówek.Nie do tego a innego opowiadania,które planuje. Nie musi to być jakiś bardzo sprecyzowany nagłówek,ale żeby wygladał profesjonalnie.Jeżeli jest ktoś taki to piszcie albo pod komentarzami,albo na moje gg,które znajdziecie w zakładce 'o mnie'. trzymajcie się cieplutko i życzę miłych wakacji no i pogody oczywiście. buźka! :*

23 komentarze:

  1. Świetnie jak zwykle zresztą. Nie wiem czemu, ale czytając końcówkę, miałam wrażenie, że to koniec. Że historia Moniki i Roberta w tym momencie dobiegnie końca, że każda środa przestanie być dniem oczekiwania na rozdział na tym blogu. No cóż, jakoś będziemy musiały przetrwać bez rozdziałów raz w tygodniu. Pozdrawiam i weny życzę ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za wspaniały rozdział,wcale mi taka sielanka nie przeszkadza, szczególnie po ciężkim dniu w szkole, niech się kochają na potęgę. Pozdrawiam i życzę udanych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. końcówka taka urocza że szok <33 oni są tacy słodcy :))
    nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. a co do dodawania nowych rozdziałów doskonale cię rozumiem. tak czy tak zawsze będę wyczekiwać rozdziałów Twojego autorstwa. kocham Cię dziewczyno że tworzysz coś tak pieknego !!
    pozdrawiam


    ps. zapraszam do sb na nowy i nowy blog o Lewym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na nastepny rozdzial moge czekac bardzo dlugo,bo kazdy jest taki piekny,wspanialy,magiczny.Czytam twoje opowiadanie od poczatku,jest ono takie cudowne.Robert jest taki romantyczny,jest idealnym mezczyzna.Chcialabym byc na miejscu Moniki,zeby mnie tez taki wspanialy mezczyzna kochal.Paryz-takie romantyczne miejsce.Najbardziej podobal mi sie ten moment,kiedy dostala ten naszyjnik.
    Cieszy mnie to ze Monika zrozumiala jak bardzo kocha Roberta.Czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. och jak romantycznie.Świetnie piszesz,szkoda tylko że będziesz rzadziej pisała rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, jakie to wszystko romantyczne! A Robert? Jeju, wielki, kochany romantyk! Zazdroszczę Monice takiego chłopaka. No po prostu... Pamiętliwy Lewandowski! A poranki? Uwielbiam takie sceny, haha! Wszystko jest takie idealne! Jeśli chodzi o rozdziały to jak najbardziej Cię rozumiem i uważam, że rozdział raz na dwa tygodnie to i tak dobry dystans czasowy, bo znaleźć czas w wakacje, przy wyjazdach, spotkaniach z przyjaciółmi i rodziną to naprawdę wyczyn! Buziaki i zapraszam do mnie ;*
    http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie *.*
    Świetny pomysł z tym wyjazdem ^^
    Lewy się postarał, jest taki romantyczny :D
    Bardzo się cieszę, że oni są dla siebie wszystkim i wgl. <3
    Kocham to ;*
    Szkoda, że rozdziały będą rzadko, ale rozumiem Cię. U mnie pewnie też podobnie będzie :)
    Nie mogę się doczekać nexta ;3
    Zapraszam również do mnie :)
    http://niebezciebie.blogspot.com/
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeejku,jaki słodki rozdział *-* Świetnie się czytało :)
    Robert jest taaaki romantyczny <3
    Szkoda,że będziesz rzadziej pisać,ale oczywiście rozumiemy to :)
    Zapraszam do mnie:
    http://echteisgelb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wielka szkoda, że rozdziały będą dodawane rzadko no, ale najważniejsze, że w ogóle będą. Uwielbiam to opowiadanie. Czekam na kolejny i zapraszam do mnie. http://marco-zuzanna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział <3
    Cieszę się, że Monika i Robert są razem :D
    W wolnej chwili zapraszam do mnie :
    http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialne :) Uwielbiam takie romantyczne sceny. Niech ta sielanka trwa i trwa :D
    Szkoda, że nie będzie rozdziału co tydzień, ale jakoś będę musiała wytrzymać ;]
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne!
    Będzie nam tego brakowało co tydzień!

    OdpowiedzUsuń
  13. A teraz autorko tego zacnego bloga przyznaj się czy to Ciebie widziałam w piątek 28 czerwca w Poznaniu po 14 na przystanku tramwajowym Traugutta w stronę Dębca. Miałam niezmierne wrażenie, że to ty, a silikonowa opaska Kolejorza na nadgarstku jeszcze bardziej mnie przekonała, że to chyba ty! :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha,tak to byłam ja! jej,nawet nie spostrzegłam,że ktoś mnie obserwuje.xd stałyśmy na jednym przystanku,czy jechałaś w strone Wildy? następnym razem jak mnie zobaczysz/zobaczycie to podejdzcie,ja nie gryze a bardzo chętnie pogadam! :) pozdrawiam i mam nadzieję,że kiedyś jeszcze sie spotkamy i cie poznam! :*

      Usuń
    2. strzelam, że byłaś złożyć papiery w VLO. :] Nie odezwałam się, bo nie byłam do końca pewna czy to ty. Przypominałaś mi kogoś i dopiero gdy wsiadłyśmy do jednego tramwaju uświadomiłam sobie, że to ty jesteś tą osobą, która praktycznie przyczyniła się do mojego powrotu w kręgi blogowe. Zdecydowanie było to zaskakujące! :))

      Usuń
    3. nie,nie składałam papierów,mam jeszcze na to rok. wracałam od koleżanki do domu :) powiem ci,że szczerze zaskoczyłas mnie teraz tym,że dodatkowo jechałyśmy jednym tramwajem. możliwe,że sie nie rozglądałam bo nawet nie kojarze za bardzo,żeby jakaś dziewczyna jechała ze mną tramwajem(pamiętam tylko jedną ,która jechała w sumie obok mnie z chłopakiem) i to tyle. jak mówiłam, mam nadzieję,że jeszcze kiedyś mnie gdziesz rozpoznasz i powiesz chociaż 'cześć'. buziaki!:*

      Usuń
  14. Całe szczęście z Robertem i Moniką.
    Przepraszam za nieobecność i zapraszam na nowy rozdział jeśli będziesz miała chwilkę.

    http://just-tonight-i-would-fight.blogspot.com/2013/06/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam do siebie na nowego bloga: http://marco-and-zuza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle - super :D
    Zapraszam na http://plamusia-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. super.
    Nominowałam cię do Liebster Award
    Pytania u mnie..

    OdpowiedzUsuń
  18. 59 year old Marketing Assistant Nathanial Viollet, hailing from Courtenay enjoys watching movies like Aziz Ansari: Intimate Moments for a Sensual Evening and Leather crafting. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Ferrari 250 GT LWB California Spider. Nazwa domeny

    OdpowiedzUsuń