środa, 13 lutego 2013

Rozdział 10. 'Do zobaczenia , kiedyś...'

Kiedyś się z Niego wyleczę. Może nie na pstryknięcie palcami, może nie po tygodniu ani miesiącu.Czeka mnie wiele pustych dni, w których wciąż będzie sie pojawiać jego twarz.Nie mogę wykreślić Cie ze swojego życia, zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego. I nie powiem też 'jesteś w moim życiu zbędny' -bo nie jesteś.
W gruncie rzeczy nikogo nie potrzebuje bardziej niż Ciebie.... ale nigdy nie byłeś mój.

***

O wcześniejszym wyjeździe zaczęłam myśleć bardzo poważnie. Byłam już tak naprawdę na to całkowicie gotowa, ale zrezygnowałam ze względu na Agate. Nie chciałam robić jej przykrości bo nie wiedziałam kiedy znowu będziemy mogły sie zobaczyć. Te trzy dni minęły magicznie szybko.Jutro wylatuje do domu. Dzisiaj postanowiłam urządzić kameralny wieczór podczas, którego będe mogła się pożegnać z chłopakami z Borussi, z ktorymi bardzo sie zbliżyłam. Co do Roberta... pisał do mnie jeszcze kilka razy,dzwonił a na wieczorze pożegnalnym sie nie pojawił. Czas nadal leciał jak szalony, za godzine muszę być na lotnisku. Spakowałam więc wszystko do końca, dopiłam kawie i zaczęłam żegnać sie z moimi kochanymi Błaszczykowskimi.Niestety ani Kuba, ani Agata nie mogli mnie zawieźć na lotnisko, więc zadzwoniłam po taksówke. W drodze na lotnisko zastanawiałam sie nad tym wszystkim za wydarzyło sie przez te półtora tygodnia. Robert w tak krótkim czasie stał mi sie bardzo bliski, wyjątkowy.Był spełnieniem wszystkim moich marzeń. Dojechałam na lotnisko, kierowałam sie już w stronę odprawy i wtedy ktoś mnie zawołał. Odwróciłam sie a w moją stronę biegł Robert. Nie chciałam by mówił cokolwiek, jego słowa za bardzo by bolały. Miał mnie tylko całować.Tak też zrobił, zupełnie jakby czytał w moich myślach. Jak to Robert całował delikatnie. Mi jednak go bardzo brakowało przez te wszystkie dni i całowałam go bardzo zachłannie.W końcu i on poszedł w moje ślady.  


-Monika,proszę nie wyjeżdżaj. -mówił pomiędzy pocałunkami. A po moich policzkach zaczeły spływać łzy.
-Dobrze wiesz, że nie mogę.-Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu głęboko w oczy. Były piękniejsze niz kiedykolwiek.
-Do zobaczenia kiedyś.-Mocno się do niego przytuliłam.Kiedy objął mnie ramieniem poczułam sie bardzo bezpiecznie. I to mnie zabijało, bo wiedziałam ,że pomimo iż chcę z nim być nigdy nie będziemy razem.Złożyłam na jego ustach delikatny,nasz ostatni pocałunek. Puściłam jego ręke i odeszłam. Nie mogłam powstrzymać łez. Zrozumiałam, że z mojej strony to było coś wiecej niż zauroczenie. Jeszcze nie miłość. To było coś wyjątkowego. Zawahałam się. Nie chciałam tego robić ,ale mimowolnie odwróciłam sie aby na niego spojrzeć. Stał tam wśród tych wszystkich ludzi ze spuszczoną głową. Jak ja mogłam go tak zranić? Nie mogłam pokazać słabości, odwróciłam sie i wsiadłam do samolotu. Kilka godzin później byłam już w Poznaniu. Wróciłam do domu, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Spojrzałam na ekran telefonu i przeczytałam smsa od Roberta.
  
    "Już za tobą tęsknie. Proszę wróć. Chce czuć ,że jesteś obok,że mam dla kogo żyć i wracać do domu. Prosze."

Nie odpisałam mu, bo wiedziałam, że wtedy o mnie nie zapomni. Postanowiłam też ,że papiery na uczelnie złożę dopiero pod koniec lipca. Wiem, że to dość nieodpowiedzialne, ale nie mam teraz do tego głowy. Zajmę się tym za trzy miesiące. Mój tata pracuje w Lechu Poznań jako pomocnik trenera a także pomagał utrzymać się Warcie Poznań. Dwa tygodnie po powrocie z Dortmundu chciałam zająć się troche dziennikarstwem. Dzięki mojemu tacie miałam dziecinnie prosty dostęp do piłkarzy. Zaczęłam wysyłać i udostępniać moje wywiady i artykuły w internecie. Wtedy też jedna ze sportowych stron internetowych odezwała sie do mnie z propozycją abym wysyłała do nich moje materiały a oni będą je publikować, za co również będę miała płacone. Przyjęłam tę ofertę bez zawahania. Koło półtora miesiąca od przyjazdu poznałam fajnego chłopaka, piłkarza Warty Poznań- Adriana Laskowskiego. Kilka razy wyszliśmy na miasto, ale jego jedyną wadą było to, że nie był Robertem. To nie były te same usta i oczy.Z tego co wiedziałam to Robert też nikogo nie miał.W końcu jednak była połowa lipca i musiałam iść złożyć papiery.

-Przykro mi, ale na tym kierunku nie ma już ani jednego miejsca.
-Słucham ?! Jak to? Ani jednego ?-lekko podniosłam głos, byłam mega zdenerwowana.
-Gdyby złożyła pani wcześniej papiery nie byłoby żadnego problemu.
-I nie da sie nic zrobić?
-Jedyne czym mogę panią poratować to znaleznienie uczelni gdzie mogłabym pani zająć miejsce.To jak robimy?
-Dobrze, to niech pani zobaczy co można zrobić.
 Po dłuższej chwili zaglądania w ekran monitora w końcu spojrzała na mnie i rzekła:
-A więc w całej Europie są tylko dwie uczelnie gdzie znalazłoby sie dla pani miejsce. W Warszawie i Dortmundzie.

Spojrzałam na tą kobietę z tak zdziwionym wzrokiem,że widać było iż zastanawia się co wywołało u mnie aż taką reakcje.

-To jak? Którą uczelnie pani wybiera?
-Czy mogę dać pani odpowiedź jutro telefonicznie?
-Dobra, ale jutro to już jest termin ostateczny.
-Dziękuję Pani bardzo. Dowidzenia.

Wyszłam stamtąd strasznie ogłupiała. Wiem ,że powinnam od razu sie zdecydować na wyjazd do Niemczech. Wyjechać tam, studiować na świetnej uczelni, mieć dobrą pracę i żyć u boku ukochanego mężczyzny i najlepszej przyjaciółki. To przedostatnie przekonywało mnie najbardziej,ale co jeśli pojadę tam a Robert by mnie już nie chciał? Nie byłoby powrotu. Niby odpowiedź prosta, ale dająca mi bardzo dużo do zastanowienia....

______________________________________________________________________________

Mamy 10 rozdział! :D
    Robi sie coraz ciekawiej, już nie będzie tego przynudzania ale troche będę trzymać was w niepewności co sie będzie działo dalej. Jeżeli wam sie podoba dajcie znać .+ jeśli czytacie to komentujcie bo pomimo ogromnej liczby wyświetlen (5404) to komentarzy jest dość mało. widzimy sie za tydzień w środe, buziaki! :* 

13 komentarzy:

  1. Rozpłakałam się ;( Ten blog mnie tak wciągnął, ze jak tylko rano wstałam to pomyślałam "dziś w końcu następna cześć "i co chwilę sprawdzałam czy już dodałaś następnego posta :) Masz talent i to wielki
    Zapraszam do mnie:
    http://madristaforever10.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja też czekam na te środy z taką niecierpliwością, że wszyscy w domu sie mnie pytają na co tak czekam. Ale jestem dziwna xD Ale opowiadanie no i rozdział zajebisteee <3

    OdpowiedzUsuń
  3. no no superr nie mogę się doczekać następnego ... dodaj szybko :) zapraszam do mnie : http://bajkowakraina.uchwycone-chwile.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super boże, tylko niech nie palnie teraz głupoty, niech wraca :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Powrót do Dortmundu?
    A może jednak postanowi wyjechać do Warszawy?
    Nigdy nic nie wiadomo.
    Pożyjemy, zobaczymy... trzeba być cierpliwym ;)
    Boże! Dlaczego kolejny rozdział dopiero za tydzień?!
    Ale dam radę.
    Opowiadanie super. Fajnie, że dodałaś piłkarza z trochę innego środowiska.
    Jesteś kibicem Warty, czy przypadek? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wróci do Dortmundu czy zostanie w Poznaniu,okaże sie w następnych rozdziałach : ) a do środy tak zleci,że ani sie obejrzycie a na blogu będzie już 11 rozdział ;) a co do Adriana to wybrałam go bo potrzebny był mi pilkarz a nie chciałam jak wszędzie brać z Lecha, więc postawiłam na Warte. ale całym serduchem jestem za Lechem :)

      Usuń
  6. fajny rozdział zapraszam do mnie
    kolllorowe.blogspot.com
    nieodporneserce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne opowiadanie :) Czytam je od początku, ale dopiero teraz postanowiłam zacząć komentować. Kiedy czytałam początek tego rozdziału, to miałam łzy w oczach. Te pożegnanie Roberta i Moniki było cudownie opisane. Według mnie na prawdę masz talent. Z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej. Mam tylko jedną uwagę: chodzi mi o podanie dla Moniki rodzai uczelni przez tą kobietę (pewnie dyrektorkę, tak myślę :D). Dla mnie to, że te studia znajdują się też w Dortmundzie było zbyt oczywiste. Mogłaś coś wymyślić typu: że ona wymieniła jakieś uczelnie w Polsce, Monika się długo zastanawiała a potem okazało się, że otwierają nowe placówki w Europie i jedno z miast w którym te studia będą - okaże się Dortmund. Pewnie nie potrzebnie się czepiam - za co z góry przepraszam, ale nic nie poradzę na to, że lubię zagmatwane sytuacje ;D I jak już wspomniałam na początku - cały rozdział (jak i opowiadanie) jest wspaniałe. A tą moją malutką uwagą się nie przejmuj - bo ja tylko wyraziłam swoje zdanie :D
    Czekam z niecierpliwością ( i zapartym tchem ) na następny rozdział! Już się nie mogę doczekać!
    A i jeszcze jedno - chciałam Ci powiedzieć, że strasznie podobają mi się te teksty które dodajesz na początku - pogrubionym drukiem. Sama je wymyślasz czy je gdzieś znajdujesz? Bo są świetne!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie co do tych studiów to masz naprawdę świetny pomysł. wiem, że to z Dortmundem za bardzo oczywiste ale nie wiedziałam za bardzo co wymyśleć, natomiast no twój pomysł jest naprawdę świetny, ale no niestety rozdział już jest na blogu i nie ma jak tego zmienić. dziekuję za miłe słowa i komentujcie dalej. + bardzo chętnie wysłucham co byście zmieniły i wgl takie komentarze nawołują mnie do dalszego pisania :D
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. nie da się opisać tego jak świetny jest ten rozdział. :) Mam nadzieję, że dodasz nowy jak najszybciej, bo umieram z ciekawości.
    zapraszam do mnie:http://lukasz-zosia-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń