środa, 27 lutego 2013

Rozdział 12. 'O to sie kochana martwić sie musisz....'

Wierzę w miłość. Tą prawdziwą bez chęci posiadania, bezinteresowną. Tą, która uszczęśliwia i daje sens istnienia. Wierzę, że można żyć dla kogoś, budzić się i czekać na jeden uśmiech, jedno spojrzenie. A co najważniejsze – wierzę, że jestem w stanie Ci taką miłość ofiarować.

***

Obudziłam sie rano z niezwykłym odczuciem spełnienia. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie kawe i zdałam sobie sprawę,że tak naprawdę do końca wakacji zostały 3 tygodnie, a ja nic szczególnego nie róbiłam. Za 2 dni jedynie lecę z Robertem do Warszawy na zgrupowanie do meczu z Andorą.Cieszę się,że poznam wszystkich chłopaków,będę mogła przeprowadzić z nimi wywiady i tego podobne sprawy.Nagle zadzwonił mój telefon:
-Halo ?-odezwałam się.
-Możesz być u mnie za 2 godziny?
-Okej, nie ma problemu. :)

Tylko jak ja się tam dostanę? Będę musiała zadzwonić po taksówkę...Cholera, muszę kupić sobie samochód. W sumie pieniadze mam więc nie będzie to dla mnie większym problemem. Jak na zawołanie dostałam smsa od Roberta. :

" Mogę dzisiaj coś dla Ciebie zrobić ? Zawieźć gdzieś bądź potowarzyszyć ? :)"

"Kochany, jesteś jak grom z jasnego nieba.Za 2 godziny mam być u Agaty, ale mam nadzieję, że nie jadłeś jeszcze śniadania i zjesz je ze mną. :* "

"Będę za pół godziny. + Liczę na naleśniki o których tyle nie nasłyszałem od Kuby :*" 

No dobra jak chce naleśniki to dostanie naleśniki :). Poszłam tylko na górę umyć się i ubrać. Włosy związałam w kitkę i ubrałam krótką ciemno-fioletową sukienkę w małe kwiatki. Wyglądałam dosyć uroczo. Za niedługo mial być Robert więc poszłam przygotować śniadanie. Po 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je a za nimi stał mój ukochany. Teraz to ja przejęłam pałeczkę, więc wciągnęłam go do swojego mieszkania namiętnie całując.Lewy był zaskoczony takim przywitaniem ale na jego odpowiedź nie czekałam długo.Nie liczyłam czasu,ale ta chwila trwała dosyć długo. Robert zaczął ręką błądzić po moim brzuchu,udzie aż w końcu wsadził delikatnie dłoń pod moją sukienkę a jak jak głupia odskoczyłam od niego jak poparzona. Wspomnienia wróciły,a ja zapomniałam,że obejmuje mnie Robert a nie Paweł.
-Przepraszam... nie wiem co we mnie wstąpiło, po prostu mnie poniosło...
-Robert,nie masz za co przepraszać, ja po prostu nie jestem jeszcze gotowa po tym co było kiedyś...-cieszyłam sie,że Robert nie dociekał,że po prostu mnie przytulił.

-To jak z tym śniadaniem ?- próbował zmienić temat z usmiechem na twarzy, odwzajemniłam uśmiech, wzięłam go za ręke i zaprowadziłam do kuchni.
-Tak rozmawiamy,rozmawiamy a ty sie tu jeszcze nawet dobrze na zagospodarowałas.Nie potrzebujesz pomocy w tych wszystkich zakupach? -zaczął Robert dosyć poważnie po wszystkich naszych wygłupach.
-Dzisiaj nie za bardzo mam czas bo do Agaty jade i wgl, ale wszystko co będe miała zamiar kupic czy zrobić to po przyjeździe z Warszawy.Narazie tylko musimy jakiś samochód dla mnie znaleźć,pieniądze mam więc możemy kupić coś nawet na dniach.
-Spokojnie,narazie będziesz jeździć jednym z moich.- powiedział i wyciągnął z kieszeni kluczyki.
-Nie Robert, ja naprawdę chcę się usamodzielnić...
-Monika nie kłóć sie ze mną bo i tak nie wygrasz.-posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów a ja wręcz musiałam go pocałować.
-Dziękuję.-zdąrzyłam powiedzieć między pocałunkami.

Robert zawiózł mnie do Błaszczykowskich mówiąc,że później przywiezie mi mój-jego samochód. W drodze do drzwi zastanawiałam się jaka będzie jej reakcja ? Rzuci mi sie na szyje z tęsknoty ? Czy może wpuści mnie do środka, ale troche zezłoszczona tym,że nic jej nie powiedziałam? Zadzwoniłam do drzwi cała podenerwowana :
-Cześć.-uśmiechnęła sie i pocałowała mnie w policzek.Zachowała sie jakby nie widziała mnie jeden dzień ale to w sumie dobrze,przynajmniej nie muszę wysłuchiwać kazań :)
Weszłam do środka.
-Kawy czy herbaty ?
-Kawy,zdecydowanie!
-A teraz sie tłumacz. Dlaczego nic mi nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz ? Wyjechałabym po Ciebie na lotnisko, mogłabyś sie tu zatrzymać..
-Aga naprawdę nie było takiej potrzeby.Chciałam po prostu zrobić wam wszystkim niespodzianke, że jestem w Dortmundzie. A, że przy moim ostatnim wyjeździe najbardziej zraniłam Roberta to chciałam jemu jako pierwszemu sie pokazać...
-No fakt, zraniłaś go i to bardzo. Długo nie mogł sie pozbierać.. A na ile przyjechałaś i gdzie sie zatrzymałaś?
-Przyjechałam w sumie na dosyć długo... bo na stałe. A zatrzymałam...-nie zdąrzyłam dokończyć zdania bo Agata mi przerwała.
-CO ?! Na stałe? O mój Boże, o mój Boże!-rzuciła mi sie na szyje z największą siłą jaką posiadała.
-Naprawde ?! Na stałe ?! Nie kłamiesz mnie? -widziałam jak z podniecenia świecą jej sie oczy,aż mi samej sie płakać zachciało,że tak bardzo sie ucieszyła.
-Tak, naprawdę.
-Czekaj,czekaj a co ze studiami ? Gdzie teraz mieszkasz, mam nadzieję ,że nie w żadnym hotelu.
-O to sie kochanie martwić nie musisz....

Opowiedziałam wszystko Agacie do końca i zmyłam sie do własnych czterech kątów. Nic tak naprawdę dzisiaj nie robiłam,a mimo to byłam wymęczona. Więc tylko doczłapałam sie do łóżka i zasnęłam :)

_____________________________________________________________________________-
Nie bijcie mnie za to 'coś' ale naprawdę to co sie ostatnio dzieje to jakaś totalna katastrofa. Poza tym jakiś czas sielanki i nudów musi być po tym jakie emocje wywarły na was poprzednie rozdziały, z tego co wiem polały sie łzy co oczywiście zamierzone nie było :D
a teraz tak co sie ostatnio dzieje ? Otóż ja, mądra Monika w poniedziałek złamałam sobie palec wskazujący u prawej ręki i jestem kaleką -.-. Napisanie tego rozdziału było dla mnie ogromnym wyzwaniem dlatego, że napisanie na blogu każdego rozdziału zajmuje mi koło godziny z przerwami a ten zająl mi dużo więcej czasu. Ale postaram się pisać co środe i was nie zawieźć, ale nie gniewajcie sie jak rozdział spóźni sie dzień bądź dwa. Ekstraklasa wróciła i dla mojego poznańskego zespolu rozpoczęła sie bardzo dobrze. Legia przegrała my wygraliśmy 4:0 z Chorzowem i brakuje nam 1 punkt do pierwszego miejsca w tabeli. A oglądałyście wczoraj Lewego u Kuby? Ja niestety nie dałam rady,ale napewno odrobie i pamiętajcie o dzisiejszym meczu ćwierćfinału Pucharu Niemiec, Borussia gra dzisiaj z Bayernem! Miejmy nadzieję,że wygrają. Ja trzymam kciuki ,a wy ? Trzymajcie sie ciepło buziak ♥ :*

10 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział i wracaj do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lewy dał swój samochód ? haha nie wierze
    szybko wracaj do zdrowia ;)
    na poprawę humoru obejrzyj Kubę Wojewódzkiego , Lewy był ;D
    zapraszam do mnie
    wsrodkuserc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. ale to "coś" było fajnym cosiem :) oczywiście obowiązkowo kibicuję chłopakom! i palec niech nie boli i szybko się zagoi ( haha, ale mi się zrymowało :D) pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://zakochana-w-robercie-lewandowskim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział miał w sonie coś takiego innego i nwm czemu do oczu napłynęły mi łzy (przecież w sumie nic się nie działo strasznego :p)
    tak jakoś strasznie lubię Twojego bloga i po prostu i nie umiem wyrazić tego wszystkiego słowami XD

    Nwm czy coś zrozumiałaś z mojego inteligentnego przekazu :P
    Wracaj do zdrowia i niech Twój palec się zagoi :*

    tym czasem zapraszam do mnie: http://madristaforever10.blogspot.com/
    Jeszcze Ci tego nie mówiłam, ale Twój blog był zainspirował mnie do pisania mojego :* Jesteś świetna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ty popłakałaś sie czytając niewzruszający rozdział a ja prawie popłakałam sie czytając ten rozdział :* I bardzo sie ciesze,że zainspirowałam Cie do pisania własnego jak znajde czas napewno nadrobie i zaczne znowu czytać. WY TEŻ JESTEŚCIE ŚWIETNE ♥ :*

      Usuń
  5. Fajny rozdział. Chociaż trochę brakowało mi jakiejś akcji, ale pocieszam się tym, że w następnej części będzie jej aż nadto :) Jak Lewy wysłał wiadomość Monice o naleśnikach, to mi też automatycznie strasznie zachciało się tych naleśników :) I chyba zaraz nie wytrzymam i je sobie zrobię xD
    Życzę Ci szybkiego odzyskania sprawności w palcu. A co do meczu, to szkoda, że wczoraj przegrali ;( I jeszcze dołuje mnie myśl, że Lewy jest już jedną nogą w Bayernie :( Niech on się lepiej szybko opamięta...

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :)
    Bardzo podoba mi się spodobało całe te opowiadanie.
    Jest ciekawe i mam nadzieję, że wrócisz szybko do zdrowia :)
    pozdrawiam :*

    Zapraszam do siebie :) http://footballforever12.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie,że pomiędzy Moniką i Robertem wszystko dobrze się układa. Mam nadzieję,że już tak pozostanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mam nadzieję na jakieś komplikacje. Życie nie jest idealne, więc ich historia również taka być nie może :)

    http://pamietnik-alicji.blogspot.com/ - zapraszam do mnie, dopiero zaczynam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Achh, wczoraj zaczęłam czyteć Twoje opowiadania a już się zakochałam ♥ ! Piszesz niesamowicie. Może jest kilka błędów językowych albo logicznych, ale sądzę, iż jest to tylko i wyłącznie spowodowane Twoją kontuzją :). Pisz dalej a na pewno nam się tu rozwiniesz! Pozdrawiam i czekam na dalsze części ♥
    xoxo,

    OdpowiedzUsuń