***
Święta Bożego Narodzenia. To nie tylko czas dostawania prezentów,objadania sie słodyczami i świątecznymi potrawami,nie przestrzegając diety. To przedewszystkim czas spędzony z najukochańszymi i najważniejszymi osobami.Ja te święta spędzam bardzo dobrze i chyba mogę zaliczyć je do udanych.Po podzieleniu sie opłatkiem,zjedzeniu wigilijnych potraw i rozpakowaniu prezentów,poczułam sie jak w raju.Otaczali mnie ludzie,których kocham najbardziej na świecie.Brakowało mi jedynie Roberta,z którym mieliśmy spędzić te święta razem.Było zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam.Każdy podczas tych świąt kogoś miał tylko nie ja. Była moja mama z moim tatą,moja siostra z mężem i dwoma córeczkami, babcia z dziadkiem...Miałam ogromną wręcz ochotę chwycić za telefon i zadzwonić po Roberta,ale z trudem sie powstrzymywałam.Coraz częściej leżąc w łóżku zastanawiam się czy dobrze zrobiłam.Czy to nie było za bardzo pochopne? Lewemu bardzo zależy... zasypuje mnie smsami,mejlami,telefonami.. Może powinnam wrocić? Mogę wrócić,ale czy będę w stanie to wybaczyć,zapomnieć?
Robert
-Wnusiu,życzę ci także abyście do siebie wrócili.Albo żebyś po prostu zapomniał.-powiedziała mi babcia,kończąc składać mi życzenia.
-Tak,tak.. tylko,że niektórych ludzi nie da sie zapomnieć. Zostawili po sobie ślad,którego nie da się wymazać.Zostawili po sobie coś więcej niż tylko sentyment.Zostawili po sobie też wspomnienia i byli jakąś częścią naszego życia,której nie da sie zapomnieć.Niektórzy sś po prostu dla nas ważniejsi niz my sami.
-Ale to właśnie najczęściej te osoby odchodzą od nas i musimy sie z tym pogodzić..
-Albo możemy o nich zawalczyć
-Tak więc jeśli ją kochasz... to wiesz co powinieneś zrobić..-powiedziała mi na ucho,uśmiechnęła sie i poklepała ochoczo po ramieniu.
Monika
-Córuś, masz jakieś plany na sylwestra?-spytał mnie tata podczas niedzielnego obiadu.Święta minęły szybko w miłej atmosferze.
-Miałam,ale troche sie pozmieniały.A dlaczego pytasz?
-Bo dostałem zaproszenie na sylwestra Lecha Poznań.Wszyscy piłkarze będą. Wiesz sami młodzi.. A my z mamą mamy troche inne plany więc pomyśleliśmy,że może ty byś poszła.Dużo ostatnio przeszłaś, powinnaś sie w końcu troche rozerwać.
-W sumie to macie racje. Chętnie zobaczyłabym sie z chłopakami. Strasznie sie stęskniłam za tymi kochanymi pyszczkami.Ale to nie bedzie troche głupie,że nie widziałam sie z nimi prawie pół roku, a teraz nagle pojawie sie na ich imprezie?
-Oj tam,przesadzasz. Oni juz dawno truli mi tyłek kiedy w końcu ich odwiedzisz.Myśleli,że może o nich zapomnialas...
-Nie no co ty! tato! O nich nigdy!-na samo wspomnienie lechitów na mojej twarzy pojawił sie uśmiech,który już tak dawno na niej nie gościł.-Zastanowie sie jeszcze i dam ci znać.Dzięki tato.
31 grudnia 2012r.
Dzisiaj impreza z Lechitami. Tak,postanowiłam w końcu sie rozluźnić,pójść na tę noc sylwestrową i powrócić do dawnej Moniki.Owszem,przeżyłam ostatnio trudny czas,ale nie mogę się nad soba użalać do końca życia..Na noc sylwestrową w hotelu szłam sama,bez partnera w męskiej postaci.W sumie to po co mi on? Zobaczymy jak to wszystko sie potoczy...
Na godzine 20 muszę już być na miejcu, w hotelu.. Nikt nie wie o moim przyjściu, za bardzo uwielbiam robić ludziom niespodzianki :)
Po wyszykowaniu się zamówiłam taksówkę i ruszyłam w droge.Po 30 miutach byłam już na miejscu,troche spóźniona przez sylwestrowe korki,ale muzyka jeszcze nie grała a ludzie nadal sie schodzili,więc w sumie nie było aż tak źle.Weszłam do hotelu,który był pięknie przystrojony.Podałam w recepcji zaproszenie i poszłam za tłumem. Stres zjadał mnie od środka.Dlaczego? Sama tak naprawde nie wiem.Niektórych lechitów znałam bardzo dobrze. Ba! z Jasminem Buriciem się nawet przyjaźniłam! On początkowo oczekiwał ode mnie czegoś poważniejszego,natomiast ja dałam mu do zrozumienia,że traktuję go tylko jak przyjaciela. Mimo to zawsze mogłam na nim polegać, wszystko mu powiedzieć i liczyć na jego wsparcie.Zaczęłam się troche przechadzać po sali żeby w końcu spotkać kogoś znajomego.
-Monika?-ktoś chywił mnie za ramie. Jezu...ten głos...
-Jasmin ?!-odwróciłam się i rzuciłam przyjacielowi w ramiona.
-Cześć piękna,co ty tu robisz?
-A przyjechałam do Poznania.Wiesz.. święta i te sprawy.-uśmiech nie znikał mi z twarzy.
-Nawet nie wiesz jak sie cieszę,że Cie widze. Stęskniłem sie i to bardzo malutka!-znowu mnie przytulił.-Nie łaska czasami zadzwonić? Pół roku sie nie odzywałaś!
-Oj tam, przepraszam. Nie miałam za bardzo czasu. Praca i ciągłe wyjazdy... To było cięzkie pół roku i to bardzo. Ale mam nadzieję,że mi wybaczysz.-ułożyłam usta w podkówkę i czekałam na reakcję Jaśka.
-Oczywiście,że tak. A gdzie podziałaś swojego szcześciarza Roberta?-zapytał z wielkim usmiechem na twarzy.Znowu sie zaczyna...Co mam mu powiedzieć? "No wiesz,nazwał mnie dziwką dlatego tu jestem.." O nie! za bardzo bałam sie reakcji Jaśka.
-W dortmundzie? Lesznie? Nie wiem,nie obchodzi mnie to.
-Ojej,czyżby kłotnia u Lewandowskich?
-Lewandowskich nigdy nie było,nie ma i nie będzie.I prosze nie rozmawiajmy o tym.
-Dobra, nie dopytuje,ale jak będziesz chciała pogadać to wiesz gdzie mnie szukać.
-Wiem,dziękuję.Kocham cie i tęskniłam Jasmin.-przytuliłam się do niego.Rzeczywiście brakowało mi go i to strasznie.
-Ja Ciebie też.
Jasmin zabrał mnie do baru,gdzie zamówiliśmy po drinku i poszliśmy szukać reszty drużyny. Spotykałam,przytulałam się i rozmawiałam z kolejno spotykanymi Lechitami,zaczynając od Reissa,przechodząc do Lovrencisca kończąc na Ceesay'u.I wtedy go zobaczyłam. Stał i rozmawiał z Linettym.Blond włosy postawione na żel,wysoki,umięśniony,ładnie ubrany...Był pierwszym mężczyzną,za którym sie obejrzałam od czasów powrotu z Dortmundu.
-Co to za facet gada z naszym małym Linettym?-spytałam podstępnie Buricia.
-Właśnie! Muszę was poznać! To Łukasz, nasz nowy nabytek.Świetny koleś, a na dodatek wolny! Chodź przedstawię was sobie.-powiedział z pełnym entuzjazmem po czym wziął mnie za rękę i pociągnął w strone blondwłosego przystojniaka.
Podeszliśmy do nich.Przywitałam się i zagadałam z Karolem,cały czas czując na sobie wzrok Łukasza.
-Musicie sie poznać.To jest Monika,a to Łukasz.Łukasz-Monika.-podaliśmy sobie ręcę.Pomimo,że były bardzo męskie i silne, jego uścisk był delikatny
-Monika Jaworska.-przedstawiłam się,i uśmiechnęłam pokazując rządek moich śnieżnobiałych zębów.
-Łukasz Teodorczyk.-na jego twarzy także pojawił sie uśmiech.- jesteś jakoś powiązana z asystentem trenera Rumaka,czy to tylko zbieżność nazwisk?
-Tak,Krzysztof Jaworski to mój tata.
-Nigdy nie mówił,że ma taką piękną córkę.
-Widocznie tak nie jest.-lekko sie z nim przedrzeźniałam :)
-Nawet tak nie mów. A czym sie tak ogólnie zajmujesz?
-Pracuje jako dziennikarka sportowa w Dortmundzie.
-Aaaa, w Dortmundzie?-spytał zrezygnowany.
Nasza rozmowa tak się rozwinęła,że nawet nie zauważylismy kiedy Karol i Jasmin nas zostawili. Przez resztę wieczoru byliśmy z Łukim razem.Piliśmy drinki,tańczyliśmy i rozmawialiśmy. Naprawdę świetny z niego facet.Dobrze czułam sie w jego towarzystwie.Przy nim zapomniałam o Robercie,co zdarzyło mi sie pierwszy raz od dosyć dawna. Północ zbliżała sie wielkimi krokami. Wszyscy zbierali sie na tarasie hotelu, a ja jako jedyna i zarazem ostatnia udałam sie do recepcji po kurtke. Zapowiadał sie wspaniały Nowy Rok. Ale właśnie w tamtym momencie spojrzałałam na drzwi wejściowe,w których pojawił sie Robert!
"Tylko nie on"-pomyślałam i pospiesznie stamtąd uciekłam,prosząc jedynie recepcjonistke o to,aby nie wpuszczała Lewego na sale.Posłuchała mnie. Rzeczywiście Lewy nie pojawił sie obok mnie,ale za to ona tak.
-Przepraszam pani Moniko,ale pan Lewandowski nalega aby z panią porozmawiać.
-Niech mu pani powie,że mnie tu nie ma.A jeżeli bedzie robił problemy to niech go pani po prostu stąd wyprosi,ja nie chcę z nim rozmawiać.
-Dobrze. W takim razie życzę miłej zabawy.
I rzeczywiście taka była.To była chyba najlepsza noc sylwestrowa w moim życiu. W towarzystwie moich kochanych lechitów szybko zapomniałam o incydencie z Robertem.Tej nocy zauważyłam w sobie Monikę,którą byłam jeszcze niespełna 2 miesiące temu.Wesoła,szczęśliwa,uśmiechnięta żyjąca pełnią życia.To jaka byłam ostatnimi czasy kompletnie nie przypominało mnie.A zawodnicy Lecha potrafili to wszystko przywrócić,za co byłam im bardzo wdzięczna.
Po przywitaniu Nowego Roku wszyscy razem bawiliśmy się,tańczyliśmy i piliśmy alkohol, oczywiście w zdrowych ilościach.(a przynajmniej ja).
Obudziłam sie z bolącą głową,jakoś koło południa.Otworzyłam oczy i mnie zatkało. Gdzie ja do cholery jestem ?!
_______________________________________________________________________
Przepraszam po raz kolejny! w zeszłym tygodniu nie spóźniłam sie z rozdziałem a dzisiaj dodaje bardzo późno. jestem wściekła na siebie,ale znowu pojawily sie komplikacje :/
mam nadzieję,że mi wybaczycie.Powiem wam szczerze,że nie podejrzewałam,że rozdział o Lechitach w jakimkolwiek stopniu pokryje sie jakoś z ich meczem.Jak niektóre z was może wiedzą w sobote jest mecz z Legia tak naprawdę o wszystko! ja za Lecha trzymam kciuki, niestety nie moge jechac do Warszawy :/ ale ciesze sie,że ten rozdział jakoś sie z tym pokrył. Jeśli to czytacie to komentujcie po wejść jest ogrom,gorzej z komentarzami. KC i buźka! :*
PS. wasze rozdziały ogarnę jakoś w weekend bo teraz brakuje mi na to czasu.wybaczcie i całusy!
Jak zwykle BOSKO <3333
OdpowiedzUsuńMoje ukochane zdanie <3
'-Ojej,czyżby kłotnia u Lewandowskich?'- Jaram się <333
Szkoda mi Roberta. Przyjechał do niej a ona co? No, ale okey. Teodorczyk, mieszasz, mieszasz, Ładnie to tak?
Jak zwykle popijawy. W sumie to na każdym blogu, piłkarze piją niewyobrażalne ilości alkoholu xD
Genialnie *.*
OdpowiedzUsuńMiałam taką wielką nadzieje, że jak Robert się tam zjawił to pogadają i sobie wszystko wyjaśnią. Kurde, szkoda, ale czekam teraz na kolejny, bo nic innego mi nie pozostaje ;) Oczywiście, całokształt jest fenomenalny. Rozdział jeden z lepszych, więc gratulację :) Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest przecudowny <3
OdpowiedzUsuńjuż myślałam, że porozmawiają ze sobą, a jednak nie...ciekawi mnie gdzie się obudziła, mam pewne przypuszczenia, ale zostawię to dla siebie :)
czekam na kolejny i pozdrawiam :*
wspaniały ! nie wiem co mogę napisać bo tak bardzo mi się podoba. zostaje mi wyyczekiwac na ciąg dalszy ;;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;DD
ps zapraszam
http://lewy-go-away.blogspot.com/
http://love-you-so-much-ever.blogspot.com/
Babcia Lewego jest the best ;D Uwielbiamm <33 Nie wiem czy doczekam następnego tygodnia xD
OdpowiedzUsuńCzekałam, czekałam i się doczekałam. :-D Rozdział przecudny ;-) Szkoda tylko że Monika nie porozmawiała z Robertem. Chciałabym by byli razem :-*
OdpowiedzUsuńJejku ja mam nadzieje ze ona bedzie z Robertem
OdpowiedzUsuńJak sie obudziła u Teodorczyka to przestaje lubić Lecha
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjaśni sobie wszystko z Robertem ;P Przecież oni się kochają ;3
Nie mogę się doczekać nexta ;)
Buziaki ;**
Fajna cześć! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Monika nie chciała się widzieć z Robertem. A myślałam, że sobie pogadają, wyjaśnią wszystko i wrócą do siebie. A tu nici, bo nawet tej rozmowy nie było:(
Po końcówce wnioskuję, że Monika będzie miała (albo już ma) romans z Teodorczykiem. Trochę szkoda, bo Lewy do niej bardziej pasuje :)
Dobrze tak Lewemu. Najpierw coś gada bez sensu, a później myśli że mu to ujdzie na sucho :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że Monika kogoś poznała :)
Zapraszam do mnie:
http://madristaforever10.blogspot.com/
ciekawa jestem u kogo w pokoju się znalazła :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/! Nowy rozdział :*
świeetny! ; )
OdpowiedzUsuńSzalejesz, szalejesz Monika ;D Babcia lewego zawsze spoko ^^ Świetnie piszesz ;33
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową zakładkę obok CZYTANE I POLECANE
OdpowiedzUsuńhttp://just-tonight-i-would-fight.blogspot.com/