środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 20. 'Będzie dobrze kochanie,obiecuje.'



Może  lepiej pamiętać wyłącznie dobre rzeczy ? 
 Że go kochałaś i że on kochał Ciebie ? 

***

-Dzień dobry. Czy wylatuje dziś jakiś samolot z Dortmundu do Polski?-spytałam zachrypniętym głosem.
-Chwileczkę sprawdzę.-odpowiedziała mi kobieta o wyjątkowo przemiłym głosie i zostawiła mnie z ciszą w słuchawce. Ciszą,której od wczorajszego wieczoru tak bardzo nienawidziłam.-Tak o 18:30 jest lot z Dortmundu na Okęcie w Warszawie.
-A czy jest jeszcze możliwość zabukowania biletu na ten lot?
-Tak, zostało kilka miejsc na pokładzie. Ile miejsc i na jakie nazwisko?
Zamilknęłam. Czy aby na pewno dobrze robie? Czy warto tak łatwo zrezygnować ze wszystkiego na co tak długo pracowaliśmy?
-Jedno miejsce na nazwisko Jaworska. Monika Jaworska.-odpowiedziałam kobiecie w słuchawce i sie rozłączyłam.Zeszłam na dół mojego mieszkania. Natalia właśnie parzyła kawe.
-Ooo, a ty nie u Roberta?- spytała, nalewając czarną ciecz do kubków i podając mi jeden z nich.
-Nie. Rozstaliśmy sie...-odpowiedziałam cicho i wzięłam łyka napoju.
-COO?!-na samo przypomnienie wczorajszego wieczoru zaczęłam ociekać łzami.
-Stwierdził,że zdradzam go z Marco, puszczam sie i ogólnie jestem dziwką.Więc z nim zerwałam.-mówiłam z sarkazmem,ale strasznie bolało mnie to co wczoraj-dzisiaj od niego usłyszałam.A Natalia? Po prostu mnie przytuliła. Nic nie mówiła. I właśnie za to kocham ją najbardziej.
-To było do przewidzenia,że któreś z was w końcu wybuchnie po tym jak od dłuższego czasu wam sie nie układało. Ale będzie dobrze kochanie, obiecuje.-dalej trwałyśmy w uścisku, moja przyjaciółka głaskała moje włosy i składała obietnice do mojego ucha. Starała sie pomóc, a to sie liczyło najbardziej.
-Wiem, a dzisiaj musze jechać jeszcze do niego po swoje rzeczy. Lepiej prędzej niż później.
-Jesteś pewna,że to juz definitywny koniec? 
-Tak. Chyba tak.
-A pojechać tam z tobą? 
-Nie. Sama dam sobie rade.

Robert

Nie spałem całą noc. Nie wiedziałem co mam zrobić. Biec za nią i ją przeprosić czy po prostu definitywnie to zakończyć? Kocham ją. Kocham ją jak nigdy nikogo, ale wczoraj w nocy jak zobaczyłem ja z Marco... coś we mnie pękło. Wiem,że oboje byli pijani, ale ona jest moją dziewczyną,a on najlepszym przyjacielem... czy potrafiliby mnie zdradzić? Nie wiem co mam myśleć. Wiem,że okazałem sie totalnym dupkiem i idiotą mówiąc tak do niej.. Nigdy żadnej kobiecie tak nie powiedziałem i nie chciałem,żeby któraś usłyszała to z moich ust. A ja powiedziałem to najwspanialszej kobiecie na świecie... Czy ja już do końca ogłupiałem?! 
Nagle dostałem smsa. Od niej. Czyżby chciała mnie przeprosić? Wytłumaczyć to? Wrócić do mnie? Przeliczyłem sie. Napisała z pytaniem czy może przyjechać po swoje rzeczy. Rzuciłem telefon na fotel. Ktoś zadzwonił do drzwi. "Cholera,kto to może być?'-pomyślałem. Pod drzwiami stał Kuba.
-Siema.-przybił mi piątke.
-Cześć, właź.
- A gdzie Monika? -rozsiadł sie na kanapie i zarzucił nogi na herbaciany stolik.
-Chyba u siebie w domu. Nie wiem. Pokłóciliśmy sie i wyszła.
-Co?! Jak to ? Dlaczego? - widać było,że Błaszczu nie mógł uwierzyć w to co słyszczy. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem w oczach.
-Pamiętasz jej wczorajszy incydent z Reusem?
-No tak.  Gadali ze sobą. Ale wydarzyło sie coś?
-Taa. Przyjechaliśmy tu i padły słowa,które paść nie powinny. I wszystko sie zjebało.
-I nie chcesz tego naprawic? Lewy ogarnij sie!
-Sam nie wiem. Może przyda nam sie przerwa. 
- O czym ty gadasz ? Kurwa mać, przecież jesteś w niej szaleńczo zakochany, a ona w tobie! Nie pamiętasz początków waszej znajomości, jak sie o nią starałeś ? 
-Pamiętam i to bardzo dobrze. Ale naprawdę nie wiem czego chce. Mała przerwa nam sie przyda, boje sie tylko jednego.
-Czego ?
- Że nie będę umiał wypełnić swoich dni, kiedy ona odejdzie na dobre.-Mój wzrok powędrował na ramke ze zdjęciem. Naszym zdjęciem z wakacji. Byliśmy tacy szczęśliwi i zakochani. No właśnie. Byliśmy...? Czy nadal jesteśmy?


Monika

Ubrałam się i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego bmw i zaczęłam kierować sie w strone domu Lewandowskiego. Chce miec to wszystko już za sobą. Wezmę swoje rzeczy i znikne z jego życia raz na zawsze. Czy aby tylko potrafię?
Podjechałam pod jego dom i ruszyłam w strone drzwi. W momencie gdy do nich podeszłam, otworzyły sie a w progu stał on. Jego niebieskie oczy nie były niebieskie, a szare. Zawsze takie były gdy mu coś dolegało. Włosy miał nieuczesane,a wyraz twarzy smutny.
-Przyszłam tylko po swoje rzeczy.- powiedziałam oschle, co widocznie go zabolało.
-Jasne wchodź.- nasze głosy były całkowicie pozbawione emocji. Jeszcze nigdy tak ze sobą nie rozmawialiśmy. Miałam ochote sie rozpłakać,ale z trudem powstrzymywałam łzy. Chciałam pokazać,że jestem silna.
W salonie zobaczyłam Blaszczykowskiego.
-Cześć.-powiedziałam cicho.
-Cześć.-wstał i podszedł mnie przytulić. Odkąd znałam Kube, traktowałam go jak starszego brata,którego nigdy nie miałam. Był dla mnie ogromnym wsparciem. Zawsze służył pomocą czy poradą.  Chyba już wiedział co sie stało bo mocno mnie przytulił i poklepał po plecach. Zawsze tak robił gdy chciał mnie pocieszyć.-To ja wam nie przeszkadzam,trzymajcie sie.
-Wszystkie moje rzeczy są tam gdzie je zostawiłam?
-Tak,nie ruszałem ich.
Poszłam na piętro. Weszłam do jego,niegdyś naszej sypialni.Nadal było czuć tam nasze perfumy,które tak wspaniale sie ze sobą komponowały.Jak my jeszcze niedawno.
Zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Laptopa, tableta, jakieś ciuchy. Podeszłam do szafki nocnej stojącej obok łóżka.Stało tam nasze zdjęcie. Szczęśliwi,uśmiechnięci, zakochani.
Po moim policzku spłynęła łza,którą natychmiastowo wytarłam. Jak to wszystko, co było między nami mogło sie tak błyskawicznie rozpaść? Wstałam i pokierowłam sie do łazienki.Pakowałam swoje kosmetyki do torby. I wtedy w łazience pojawił sie ON.Oparł sie o próg drzwi i patrzył na mnie w lustrze, przyglądając sie wszystkiemu co robie.
-To nie tak miało być, wiesz o tym?
-Wiem.-odpowiedziałam niesłyszalnie, prawie szeptem.
-Mieliśnmy byc ze sobą na zawsze.Planowaliśmy wspólną przyszłość,dzieci. Nie pamiętasz? Chcesz to wszystko tak po prostu zostawić?-stanął za mną. Dzieliło nas kilka centymetrów. Na karku czułam każdy jego oddech, najmniejszy ruch. Był blisko. Za blisko.
-Pamiętam,ale nas już nie ma. Jestem ja i jesteś ty, ale nie ma już nas. Więc proszę Cie, nie utrudniaj wszystkiego i po prostu to zakończmy.-szeptałam. Nie mogłam powiedzieć tego głośno. Nie chciałam żeby słyszał, jak łamie mi sie głos.Nie chciałam aby widział,że nie jestem taka silna jaką udaję.Wyminęłam go i zeszłam na parter.
-Monika przepraszam. Błagam Cie, wybacz mi.
Udałam,że tego nie słysze. Cholera, znowu zbiera mi sie na łzy.
-Monika nie zachowujmy sie jak dzieci, bo nimi nie jesteśmy.
-Masz racje. Więc nie zachowuj sie jak dziecko i nie wymuszaj tych przeprosin. One i tak już nic nie pomogą.-Wzięłam swoje rzeczy i otworzyłam drzwi. Chciałam już wychodzić,ale usłyszałam:
-Monika zaczekaj porozmawiajmy.
Wyszłam. Po prostu stamtąd wyszłam. Podbiegłam do samochodu, wrzuciłam torby na tylne siedzenie i odjechałam z piskiem opon, spoglądając na Roberta ostatni raz.

_________________________________________________________________________
jeśli się zawiedliście to z góry przepraszam.zapewne większość z was słyszała już o tym,że Mario Gotze przechodzi do Bayernu... cóż ja nie będę sie na ten temat wypowiadać bo nie chce nikogo obrazić tym,że nienawidzę bawarczyków. coś we mnie pękło jak sie o tym dowiedziałam, ale cóz szerokiej drogi i powodzenia? tak chyba tylko tego można mu życzyć, Mario daj z siebie wszystko bo możesz być legendą światowego futbolu! zauważyłam ostatnio,że z odwiedzinami na blogu jest lepiej,ale coraz mniej komentarzy sie pojawia? jeśli wam sie nie podoba czy coś to piszcie, ja chetnie przyjmę krytykę :)
aha no i jeszcze jedno ogłoszenie parafialne! moja wena wraca? tak! teraz miałam próbne testy i sie próbowałam uczyć, więc nie chciałam sie rozpraszać,ale zaczęłam pisać 26 rozdział,który pisze kiedy tylko znajduje na to 5 minut nawet na kolanie!a to dzięki wam! jak już mówiłam kocham was i dziękuję,że jesteście i ogólnie! trzymajcie sie,buziaki! ♥
PS! przeprszam.xd ale ostatnio zapomniałam o to spytać. podoba wam sie nowy nagłówek/bohaterka? obowiązkowo dajcie znać! : D

16 komentarzy:

  1. Świetny rozdział *.*
    Mi nagłówek się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nagłówek jest boski *.*
    Rozdział genialny zresztą jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział ;) Świetnie piszesz ;* Czekam na nexta i zapraszam do mnie ;3 http://niebezciebie.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudmy,mam nadzieje ze sie pogodza

    OdpowiedzUsuń
  5. no! nawet nie wiesz jak poprawiłaś mi humor! nie dość, że dodałaś, to jeszcze okazało się, że nastąpił powrót weny.. w końcu, bo moja przesyłka telepatyczna do Ciebie trwała, trwała i trwała.. ale mam dzisiaj potwierdzenie! (nie wiem czy ktokolwiek zrozumie moją nagłą chęć na idiotyczne żarty.. :D) dobra, bo widzisz, że piszę od rzeczy.. rozdział cudowny, jak zawsze! mam nadzieję, że się pogodzą, bo przeżywam ich rozstanie pewnie bardziej, niż główna bohaterka :D jeśli chodzi o Mario.. kiedy się o tym dowiedziałam, to wpadłam w niewielką, ale złość i oburzenie do jego osoby.. ale dzisiaj? dzisiaj nadal jako kibic BVB czuję się delikatnie oszukana, ale mimo to szanuję go i jego decyzję. jest dorosły - robi co chce. nie zamierzam go wyzywać, ale i też go kochać.. c: buziaki! :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział! <3
    Czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie
    bvbstory.blogspot.com
    sylwunia09.blogspot.com
    Komentarze mile widziane ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. podoba :)
    rozdział też świetny <3 ale mam nadzieję, że do siebie wrócą
    zapraszam do siebie:
    http://marcin-majka-story.blogspot.com/
    http://robert-anna-story.blogspot.com/
    http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, cały ten rozdział był taki smutny, ale za razem MEEGA ROMANTYCZNY! Te ostatnie słowa: "Podbiegłam do samochodu, wrzuciłam torby na tylne siedzenie i odjechałam z piskiem opon, spoglądając na Roberta ostatni raz." Piękne! Po prostu niesamowite! Co do Mario, to jest mi trochę smutno. Bawarczycy zachowali się chamsko. Mają pieniądze to kupują zawodników, żeby osłabić przeciwników. Jestem ciekawa, czy wgl, znajdzie się miejsce w podstawowym składzie dla Mario. No, zobaczymy (:. Jeśli chodzi o bohaterkę, to osobiście podobała mi się ta poprzednia, ale ta również nie jest zła. Jakoś się chyba przyzwyczaiłam do 'starej' Moniki-w sensie, wyglądu :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie;
    http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z wypowiedzą powyżej! Rozdział emanuje romantyzmem i bardzo przyjemnie się go czyta! Mam cichą nadzieję, że Monika i Robert będą razem, bo strasznie tęsknie za ich wspólnymi scenami! Dziękuję za świetny rozdział!
    Na temat nowej Moniki to też bardziej podobała mi się ta norweska piosenkarka, ale postaram się jakoś przyzwyczaić do Ashley.
    Zapraszam do mnie!
    http://lewy-elena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. hejka, dopiero znalazłam czas żeby zajrzeć, napiszę coś konstruktywnego, jak przeczytam całość, a tym czasem uzbrój się w cierpliwośc, dzieki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział świetny - tylko trochę smutny. Przy końcówce prawie się popłakałam...
    Dobrze, że postanowiłaś "wplątać" Kubę, bo bardzo mi go brakowało ;D Mam nadzieję, że będzie występował częściej! ;)
    A co do nagłówka to mi się podoba ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! Bardzo podoba mi się rozdział i nagłówek :) Czekam na NN :) Ale rozdział zakończył się smutno ale i romantycznie, mam nadzieję, że będą razem... :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
    Kingaxoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Super!
    Bardzo lubię twojego bloga
    zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam do mnie :D rozdział 4 http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/ Liczę na opinię :D

    OdpowiedzUsuń